- Hubert Walas
Echo wojny.
Wg. szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego gen. Kyrylo Budanova, Federacja Rosyjska zgromadziła ponad 92 000 żołnierzy przy granicy z Ukrainą i szykuje się do pełnoskalowego ataku na Ukrainę na koniec stycznia lub początek lutego 2022 roku. Nie jest to bynajmniej próba Kijowa zwrócenia na siebie uwagi międzynarodowej, ponieważ w podobnym tonie wypowiada się szef NATO i amerykański wywiad. Co więcej skala ruchów rosyjskiego wojska zapowiada inwazję o znacznie większej skali, niż ta dokonana prawie 8 lat temu. Każdy zapyta - ale dlaczego?
To nie ćwiczenia
Wg Budanova rosyjski atak prawdopodobnie obejmowałby ataki lotnicze, artyleryjskie i pancerne, po których nastąpiłyby ataki lotnicze na wschodzie, ataki amfibijne w Odessie i Mariupolu oraz mniejsze wtargnięcie przez sąsiednią Białoruś. Atak, który Rosja przygotowuje, powiedział Budanov, byłby o wiele bardziej niszczycielski niż cokolwiek, co wcześniej widziano w konflikcie, który rozpoczął się w 2014 roku i w którym zginęło około 14 000 Ukraińców.
Jak mówi Michael Kofman z Center for Naval Analyses obecna mobilizacja i podobne zgrupowanie sił z kwietnia tego roku nie powinny być traktowane jako osobne wydarzenia, lecz część jednej serii wydarzeń, która rozpoczęła się wiosną 2021 roku. Prawda jest taka, że większość rosyjskich oddziałów została na pozycjach, nigdy nie opuszczając regionu przy granicy z Ukrainą. Teraz Rosja przepozycjonowuje swoje siły ponownie wzdłuż granicy z Ukrainą i przywróciła wiele jednostek z dalekiego wschodu m.in. z Centralnego Okręgu Wojskowego. Nie ma jasnych wyjaśnień jaki jest cel tych ruchów, eksperci potwierdzają, że na pewno nie jest to część ćwiczeń.
Co jest niepokojące to fakt, że na wiosnę media zostały zalane nagraniami wideo pokazującymi rosyjskie zgrupowania sił i transport wojsk. Teraz te ruchy są znacznie bardziej ukrywane, a samych nagrań jest niewiele. Wiele transportów dokonuje się nocą, aby unikać wykrycia. To wszystko powinno być alarmujące, bo budzi pytania o intencje Rosjan.
Jasnym jest, że aktywności marcowo-kwietniowe nie były jednostkowym ruchem Rosjan jedynie by wymusić pewne ustępstwa polityczne. Bardziej prawdopodobne jest przygotowanie i pozycjonowanie się pod potencjalną inwazję na Ukrainę, tym razem zdecydowanie większą. Nie jest to “dalsza ofensywa w Donbasie”, zgromadzone jednostki sugerują coś znacznie większego. Nie wiemy jaka decyzja polityczna została podjęta, ale wszystko wskazuje na to, że co najmniej rok wcześniej rosyjskie wojsko dostało rozkaz by być przygotowanym na rozpoczęcie wielkoskalowej ofensywy na Ukrainę, w momencie gdy taki rozkaz nadejdzie z Kremla. Decyzja może nie nadejść w nadchodzących dniach, ale nie wiemy co przyniosą kolejne mroźne miesiące. W tym kontekście wzmożone ruchy rosyjskiego wojska przy granicy z Ukrainą są symptomem, że coś groźnego się zbliża.
Trójjedyny Naród Ruski
Spójrzmy na obecne uwarunkowania wewnętrzne na Ukrainie. Tu również nie ma powodów do optymizmu. Sytuacja polityczna jest, mówiąc eufemistycznie, nieciekawa. Ukraiński prezydent Volodymyr Zelensky jest obecnie w środku walki przeciwko ukraińskim oligarchom, a konkretnie ich wpływu na politykę Kijowa. Niedawno Zelensky podpisał ustawę, która zabrania oligarchom dotowania partii politycznych, czy zabrania im udziału w prywatyzacji niektórych zasobów państwowych. Oprócz walki z oligarchami, których siła na Ukrainie jest bardzo znacząca, Zelenskiemu nie pomaga fakt, że jedynie 33% Ukraińców ocenia jego pracę za dobrą, przeciwnego zdania jest pozostałe ⅔ społeczeństwa.
Owe społeczeństwo, po roku 2014, w dużym stopniu antyrosyjskie jest teraz głównym obiektem zainteresowania ze strony Kremla. Zmiana nastawienia ukraińskiego narodu względem Moskwy wydaje się być kolejnym celem Rosjan. Ci mocno inwestują w samozwańcze Republiki Separatystyczne Doniecka i Ługańska. Firmy z tych obszarów mogą liczyć na swobodny dostęp do rosyjskiego rynku. Włączając w to dostęp do rosyjskich zamówień publicznych. Innymi słowy prorosyjskie terytoria wschodnie otrzymują wsparcie gospodarcze i dostęp do dużego rynku, podczas gdy reszta ukraińskiej gospodarki ledwo wiąże koniec z końcem. Pieniądz to najlepszy motywator, a wieści rozchodzą się szybko. W ten sposób Rosjanie chcą by kolejne regiony wschodnie dążyły ku rdzeniowi w Moskwie, jednocześnie dyskredytując nieudolne władze z Kijowa.
Co jednak najważniejsze, Ukraina jest teraz celem izolacji energetycznej ze strony Moskwy, a od niedawna także Mińska. Rosjanie wstrzymali dostawy węgla na Ukrainę, a na początku listopada przesył energii wstrzymali także Białorusini, mimo że nowa umowa zawarta została zaledwie kilka dni wcześniej. Ponadto dużą część ukraińskiego budżetu stanowią opłaty za tranzyt gazu, przede wszystkim gazociągiem Przyjaźń. Kijów liczy, że pięcioletnia umowa z Gazpromem przyniesie od $7 do $15 miliardów dolarów wpływów do budżetu. Jeśli jednak Moskwa zechce całkiem odciąć Ukrainę od tych wpływów będzie mogła to zrobić dzięki niemiecko-rosyjskiemu gazociągowi Nord Stream 2, którego ukończenie jest na ostatniej prostej. Wydaje się, że kolejny cios dla strukturalnie słabej, ukraińskiej gospodarki, nieuchronnie nadchodzi.
Mroźna zima i brak dostaw surowców energetycznych może doprowadzić do masowego, społecznego niezadowolenia, skutkującego pro-rosyjskimi sentymentami, szczególnie na wschodzie Ukrainy. Wkraczające w środku mroźnej zimy do Charkowa, Dniepropietrowska, Połtawy, czy Zaporoża, rosyjskie wojsko jest witane kwiatami i ratuje strudzonych obywateli od niekompetentnego rządu w Kijowie i przynosi ze sobą niskie ceny węgla i gazu. Czy właśnie tak wygląda scenariusz pisany na Kremlu? W momencie, gdy uwaga opinii międzynarodowej skupiona jest na kryzysie polsko-białoruskim, niskie notowania prezydenta Zelenskiego, problemy gospodarcze i energetyczne skutkujące społecznym niezadowoleniem mogą stanowić wymarzony moment dla Moskwy by wykonać kolejny krok względem Ukrainy.
Powstaje zatem pytanie - jakie kalkulacje toczone są w tej chwili w Moskwie? Po co właściwie Rosja miałaby posunąć się tak daleko, jak pełnoskalowa agresja na Ukrainę? Jaka logika za tym stoi? Tu musimy przygotować się na rozrysowanie pełnego kontekstu i opisanie wielu czynników.
Przede wszystkim wydaje się, że Kreml przesunął czerwoną linię względem Kijowa. Już nie chodzi o członkostwo Ukrainy w NATO, które i tak było mało prawdopodobne. Teraz Moskwa wyraźnie zaznacza, że chodzi o obecność amerykańskich i brytyjskich wojsk na Ukrainie, tworzenie obozów szkoleniowych, czy przeloty amerykańskich bombowców i samolotów rozpoznania nad ukraińskim terytorium przy granicy z Rosją. Mówił o tym sam Władimir Putin na ostatnim spotkaniu klubu wałdajskiego w październiku tego roku. Rosjanie obawiają się, że finalnie amerykańska obecność doprowadzi do rozmieszczenia amerykańskich systemów rakietowych i innej wyrafinowanej technologii militarnej na terytorium Ukrainy. W praktyce, poza politycznymi uzgodnieniami, nic nie stoi nie przeszkodzie by tak się w praktyce stało.
Obawiając się projekcji amerykańskiej siły moskiewskie elity dają wprost do zrozumienia, że nie uznają obecnego rządu w Kijowie. Pierwszym sygnałem było odrzucenie propozycji Zelenskiego, w sprawie rozmów służących rozwiązaniu trwającego siedem lat konfliktu na wschodzie Ukrainy. W swoim październikowym artykule dla rosyjskiej gazety Kommiersant dobitnie uzasadnił to Dmitry Medvedev, były rosyjski prezydent. Medvedev pisze tam, że Rosja nie będzie negocjować z krajem wasalnym względem USA, kompletnie polegającym na Waszyngtonie. Zelenskiego Medvedev podsumował tymczasem jako „słabego, nieodpowiedzialnego i ignoranckiego”. Jakby tego było mało, Medvedev w swoim artykule wytyka ukraińskiemu prezydentowi żydowskie pochodzenie i wspieranie ruchów neofaszystowskich na Ukrainie.
Ten komentarz to część szerszej narracji Kremla, której ton swoim artykułem z 12 lipca 2021 roku nadał Władimir Putin. Tekst o tytule „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”, jest manifestacją rosyjskiej interpretacji historii, która ma służyć współczesnym celom politycznym Kremla. Główna teza artykułu mówi, że Ukraińcy stanowią odwieczną i nieodłączną część „trójjedynego narodu ruskiego”, a więź oparta jest na tysiącletniej historii, języku, „ruskiej” identyfikacji etnicznej, wspólnej przestrzeni kulturowej i religii prawosławnej. Ponadto z tekstu możemy się dowiedzieć, że nie ma podstaw do mówienia o odrębnym narodzie ukraińskim przed epoką sowiecką, a jej państwowość po I wojnie światowej miała wyłącznie charakter efemeryczny. Dalej Putin pisze, że naród ukraiński swoją państwowość i kształt terytorialny zawdzięcza epoce sowieckiej, więc zgodnie z tą logiką zerwanie dobrosąsiedzkich relacji z Rosją powinno oznaczać powrót do granic Ukrainy z 1922 roku. Czyli de facto powinna być częścią imperium rosyjskiego. Putin podważa wszystkie fundamenty ukraińskiej niepodległości m.in. oskarżając Kijów o fałszowanie i mitologizowanie historii. Podważa ludobójstwo narodu ukraińskiego z lat 30, określając je mglistym pojęciem “wspólnej tragedii kolektywizacji”.
W oczach Putina, wszystko co dobre po 1991 roku, Ukraina zawdzięcza Rosji, która subsydiowała Kijów podtrzymując tamtejszą państwowość. Zerwanie dobrych relacji z kolei sprawiło, że jest ona obecnie “najbiedniejszym państwem Europy”. Idąc dalej - Putin, podobnie jak Medvedev, uderza w ukraińską państwowość, określając ją jako chronicznie słabą i podatną na wpływy zagraniczne, stając się zakładnikiem cudzej woli geopolitycznej. W artykule pojawia się cała sekcja służąca tłumaczeniu rosyjskiej agresji z 2014 roku. Putin stwierdza, że Zachód chciał stworzyć z Ukrainy anty-Rosję, antyrosyjski poligon, czy „antymoskiwską Ruś”, ale ten projekt został odrzuconych przez miliony tamtejszych obywateli, a Krym dokonał historycznego wyboru. Na koniec Putin zaznacza, że Moskwa nie pozwoli, by cytat „historycznie rosyjskie ziemie” i ich mieszkańcy byli wykorzystywani przeciwko niej. Artykuły Putina i Medvedeva to przygotowywanie własnego społeczeństwa i wcześniejsze usprawiedliwienie dla tego co może nadejść w przyszłości, naginając przy tym fakty i historię pod ustaloną z góry tezę, która służy celom politycznym nakreślonym przez Kreml.
Reasumując - Rosja obawia się amerykańskiej aktywności na Ukrainie, bo ta może zwiastować jeszcze większe zaangażowanie Waszyngtonu, które skutkowałoby rozmieszczeniem amerykańskich systemów na terenie Ukrainy. To fundamentalnie zmieniłoby układ sił i uczyniło dalsze poszerzenie wpływów rosyjskich na Ukrainie znacznie trudniejszym. To wraz z czasem mogłoby doprowadzić do zbliżenia Ukrainy z Zachodem, nowych umów handlowych i potencjalnie nawet dołączenie do Unii Europejskiej i NATO. Stabilna Ukraina, uczestnicząca w szerokiej wymianie handlowej z krajami Unii poprzez ląd, oraz z Azją poprzez swoje porty czarnomorskie, jednocześnie korzystająca z bogactwa swoich rozległych ziem, niechybnie bogaciłaby się z czasem dorównując, a nawet wyprzedzając pod względem zamożności Rosję. Tym samym Moskwa miałby u swojego podbrzusza państwo bogate, silne, liczące się w regionie, a wtedy jakiekolwiek próby oddziaływania na Kijów byłyby bardzo trudne. Oczywiście to duże uproszczenie - Kijów boryka się z mnóstwem problemów wewnętrznych, a cały proces mógłby zająć dekady, jednak schemat ten oddaje sekwencję wydarzeń, którą w samym zarodku stłumić chce Kreml. W zamian tego Rosja może utworzyć nowy, politycznie zależny od siebie podmiot np. w ramach nowego państwa na wschód od Dniepru o nazwie „Noworosja”.
W poszukiwaniu nadziei
Ale przecież kwestię ukraińską wspierają Stany Zjednoczone, Unia Europejska i cała gama innych, silnych państw z Wielką Brytanią i Turcją na czele. Taką tezę można by nie bez racji szeroko uargumentować. Niemniej tutaj musimy, znowu, spojrzeć na szerszy kontekst obecnej sytuacji geopolitycznej na świecie. Największy gwarant ukraińskiej niepodległości w oczach Kremla, czyli Stany Zjednoczone już wprost mówią, że europejski teatr operacyjny jest dla Waszyngtonu drugorzędny. Priorytetem jest Azja-Pacyfik i rywalizacja z Chinami. Na tym drugorzędnym teatrze, kwestią drugo lub trzeciorzędną dla Amerykanów jest Ukraina. Najważniejsze są relacje z Niemcami, czy Wielką Brytanią, które w kontekście walki z Chińczykami mogą okazać się decydujące. Amerykanie potrzebują Ukrainy do balansowania wpływów rosyjskich w Europie, ale ciężko sobie wyobrazić, aby w ostatecznej próbie ktoś z Teksasu chciał umierać za Charków. Do tego, w kontekście rywalizacji amerykańsko-chińskiej, Rosja świadoma jest istotności swojego terytorium oraz surowców, które Chinom dostarcza. Moskwa może uważać, że nieważne do jakiego stopnia zszarga swoją reputację na Ukrainie, Amerykanie prędzej czy później zapukają do odpowiednich drzwi na Kremlu szukając przewag w rywalizacji z Chinami.
Z Unią Europejską sprawa wydaje się być jeszcze prostsza. Moskwa nie uznaje Unii jako jednorodnego, spójnego podmiotu, uznaje na jedynie najsilniejsza państwa, które uważa za bieguny siły tj. Niemcy i Francję. Paryż od dawna zaprasza Moskwę do rozmów o kształcie polityki europejskiej, traktując rosyjską siłę militarną jako narzędzie wypierające wpływy amerykańskie na Starym Kontynencie. Z kolei jeszcze istotniejsze w tej grze - Niemcy, całą swoją politykę energetyczną podporządkowały dystrybucji rosyjskiego gazu w Europie, intencjonalnie uzależniając siebie i Europę od rosyjskiego gazu. Co więcej, zrobiły to świadomie, kosztem Ukrainy. Czy więc zasadnym byłoby oczekiwać, że Niemcy cały ten plan, w ciągu jednej nocy wyrzucą do kosza?
Infantylne byłoby jednak ze strony Moskwy myślenie, że potencjalny podbój Ukrainy nie spotka się z żadną reakcją szeroko rozumianego Zachodu. I istotnie, nikt tak w Moskwie nie myśli. Dlatego Rosja od lat przygotowuje się na kolejny, prawdopodobnie znacznie silniejszy pakiet sankcji. Jakie są tego efekty? Rosja ma piąte, najniższe w skali świata zadłużenie w stosunku do PKB, które wynosi mniej, niż 14%. Federacja Rosyjska ma obecnie najwyższe rezerwy złota i walut w historii. Obecnie wynoszą one ponad $620 miliardów. Co istotne, oprócz złota oparte są one w głównej mierze nie o dolara, a euro, tak by uczynić je jak najmniej zależnymi od Amerykanów. Idąc dalej, cena surowców energetycznych - głównego składnika rosyjskiego budżetu, idzie w górę. A kryzys energetyczny na świecie narasta i tak jak zaznaczone było wcześniej, Europa jest od rosyjskich węglowodorów uzależniona. Jednym słowem Rosja od lat, szykuje się do wojny.
Istnieją jednak argumenty Ukrainie przychylne. Przede wszystkim największym i najwierniejszym sojusznikiem Ukrainy są jej znaczące siły zbrojne. Obecnie liczące 250 tys żołnierzy. Problemem jest jednak wyposażenie i możliwości, które ta siła prezentuje. Mimo, że armia Ukrainy jest znacznie silniejsza, niż w 2014 roku, poza dyskusją jest fakt, że Rosja posiada znaczną przewagę technologiczną na polu bitwy. Pytanie jakie będzie morale wojska, jeśli Rosjanie w pierwszych godzinach zdobędą dużą przewagę na polu walki i szybko będą parli do przodu. Wtedy morale armii ukraińskiej może stanąć pod dużym znakiem zapytania. Nadzieją dla Ukrainy jest możliwość korzystania z amerykańskiego systemu rozpoznania kosmicznego. Jednak i tu Rosjanie podejmują konkretne kroki. 15 listopada 2021 roku Rosjanie zestrzelili z orbity własnego, nieczynnego satelitę, przy okazji tworząc chmarę odłamków potencjalnie zagrażających Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz chińskiej stacji Tiangong. Jednocześnie był to jasny sygnał dla Amerykanów by nie rozważali pomocy Ukraińcom w rekonesansie z kosmosu, bo Rosja potrafi takie zdolności neutralizować.
Głosy wsparcia dla Ukrainy płyną także z NATO, Szwecji, czy Turcji. Szef NATO Jens Stoltenberg spotkał się niedawno z szefem ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kulebą by przedyskutować ruchy rosyjskiego wojska. Wsparcie deklaratywne istnieje, ale NATO, jako całość, nie ma możliwości by jakkolwiek wydatnie Ukrainie pomóc.
Ewidentnie zaniepokojony jest także Sztokholm. Szwedzi ogłosili, że są przygotowani do wysłania na Ukrainę żołnierzy w celach szkoleniowych. Szwecja odczuwa rosyjski oddech na północy, więc jest żywo zainteresowana przeciwdziałaniu wszelkim aktom rosyjskiej agresji w Europie. Co interesujące, wydaje się, że Szwecja to jedyny kraj Unii Europejskiej, który posiada w tym kontekście zbieżne interesy z Ukrainą i jednocześnie dysponuje technologiami militarnymi, które nie ustępują rosyjskim. Jeśli państwo ukraińskie pozostanie niepodległe przez najbliższe lata, Sztokholm powinien być dla Kijowa jednym z najważniejszych adresów na mapie Europy.
Nadzieją dla Ukraińców jest także bliższa kooperacja z Turcją, która obawia się coraz silniejszej pozycji Federacji Rosyjskiej w basenie Morza Czarnego. 19 listopada Kijów ratyfikował nowe porozumienie o współpracy militarnej z Ankarą. W ramach tej współpracy Ukraińcy nabyli od Turków 6 zestawów bezzałogowych dronów Bayraktar TB2. Jednym słowem Ukraińcy desperacko szukają pomocy gdzie się da, ponieważ sytuacja staje się beznadziejna.
Rosyjska narracja całkowicie dyskredytująca rząd w Kijowie, mówiąca o kraju wasalnym Ameryki, niesie nam jeszcze jedną wiadomość. Wskazuje nam bowiem to czego tak naprawdę obawia się Moskwa. A odpowiedź brzmi - reakcji Waszyngtonu. Hegemoniczna pozycja Amerykanów, mimo że relatywnie względem lat ubiegłych słabnąca, dalej jest jednak siłą, której Rosjanie muszą się obawiać. Eksperci są zgodni, że tylko Amerykanie mogą wykonać telefon do Moskwy, niosący wiadomość o potencjalnym odwecie, który podniósłby koszt wojny do poziomu nieakceptowalnego przez Rosjan. Senator Bob Menendez zaproponował poprawkę, która automatycznie uruchomiłaby kolejny szereg sankcji w przypadku inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę - uderzają one m.in w Nord Stream 2, główne rosyjskie instytucje finansowe, czy transakcje rosyjskiego długu zagranicznego. Pytanie czy taki straszak jest wystarczający? Sygnały strategiczne USA przekazał zapewne również szef CIA William Burns w ostatniej rozmowie z Władimirem Putinem, która odbyła się 8 listopada.
Opcją atomową byłoby np. wykluczenie Rosjan z międzynarodowego systemu transakcyjnego SWIFT, o czym mówiło się kilka razy wcześniej, przy okazji kryzysów wywołanych przez Moskwę. Prognozuje się, że taki ruch zmniejszyłby PKB Rosji aż o 5%, czyli ok. $80mld dolarów. Cytowany wcześniej Dmitry Medvedev przyrównuje odcięcie od SWIFT do wypowiedzenia wojny.
Pytanie czy Stany Zjednoczone byłyby skłonne podnieść koszt potencjalnej rosyjskiej agresji na Ukrainę, aż do tego stopnia? Obyśmy nie musieli się o tym przekonać w niedalekiej przyszłości.
Źródła:
https://www.militarytimes.com/flashpoints/2021/11/20/russia-preparing-to-attack-ukraine-by-late-january-ukraine-defense-intelligence-agency-chief/
https://soundcloud.com/brussels-sprouts/russias-escalating-pressure-on-ukraine-and-europe-with-michael-kofmanand-kadri-liik
https://twitter.com/trbrtc/status/1455294700605300742/photo/1
https://rochan-consulting.com/yelnya-barracks-analysing-maxars-image/
https://www.space24.pl/rosja-zestrzelila-nieczynnego-satelite-usa-i-nato-potepiaja-udana-probe?fbclid=IwAR2pbbVQ9aBHAYK8vwCPHCuFBzaqadMEIsrRXClKKStpBSFymuz4pcO-avs
https://www.rp.pl/polityka/art19108591-merkel-obawia-sie-wojny?fbclid=IwAR3nXplr45ONKeX53wHJ74FBKUomil9eRqkPbfoqzwxteY7lueSoN_G6bzQ
https://sverigesradio.se/artikel/forsvarsministern-beredd-att-skicka-svensk-militar-till-ukraina
https://www.ukrinform.net/rubric-defense/3352396-sweden-may-send-troops-to-ukraine-to-train-armed-forces-soldiers.html
https://wpolityce.pl/swiat/574488-rosyjski-plan-gry-przeciw-polsce-jaki-jest-cel-moskwy?fbclid=IwAR1QCh_ha0PYT7meAeYKRhNEdU6TaZg9kgBDFoPJMDHaUHfEkLSBwGK0D3o
https://www.rp.pl/polityka/art19108591-merkel-obawia-sie-wojny?fbclid=IwAR3nXplr45ONKeX53wHJ74FBKUomil9eRqkPbfoqzwxteY7lueSoN_G6bzQ
https://spacenews.com/russia-destroys-satellite-in-asat-test/?fbclid=IwAR1x55eohOgz01tp6IBtuaedWnMcClsyOFcHf3ex7UVQdhPbQt3uaAWh48Y
https://nypost.com/2021/11/13/hundreds-of-uk-troops-reportedly-ready-to-deploy-at-ukraine-border/?fbclid=IwAR0RnKThW0SnJpJpA0pWYatcTDRPZeEhWX4Bvx6Vb3RuKz_rw_mo_W6DyZc
https://www.nato.int/cps/en/natohq/news_188552.htm
https://www.cnn.com/2021/11/15/politics/us-intelligence-russia-ukraine/index.html
https://www.ft.com/content/d4eada1f-2849-4d3a-9c40-be797addd8cb
https://www.politico.com/news/2021/11/12/russia-ukraine-invasion-putin-521139
https://www.cnn.com/2021/11/13/europe/uk-russia-war-risks-intl/index.html
https://geopoliticalfutures.com/is-russia-planning-another-assault-in-ukraine/
https://www.youtube.com/watch?v=ctLOtI32cWY
https://nypost.com/2021/11/08/cia-director-william-burns-met-with-vladimir-putin-on-ukraine/
https://www.politico.com/news/magazine/2021/11/19/ukraine-russia-putin-border-522989
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2021-07-13/putin-ukraincy-to-rosjanie-ukraina-to-anty-rosja