Sinocentryzm ery Xi Jinpinga.

Po przejęciu przez Xi Jinpinga w 2012 roku władzy Chiny wkroczyły w fazę realizacji Wielkiego Odrodzenia Narodu Chińskiego. Zgodnie z planem ma to nastąpić do 2049 roku, kiedy hucznie będzie obchodzona setna rocznica proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej. Budowa owego „dobrze prosperującego, demokratycznego, cywilizowanego, harmonijnego i nowoczesnego państwa socjalistycznego” ma stanowić ostateczne zerwanie z traumą doświadczeń ubiegłego stulecia, kiedy Chiny doznawały zbiorowych upokorzeń ze strony zachodnich mocarstw. Dążąc do realizacji zasadniczego celu podkreślają potrzebę reformy systemu globalnego zarządzania, co wyraźnie obrazuje ich aspiracje do kształtowania norm i zasad stanowiących podstawę współczesnego systemu międzynarodowego. Jak zamierzają to robić? Czy chcą urządzić dla nas nowy wspaniały świat?

Chińska tabula rasa

Chiny, podobnie jak cała Azja, przez długi okres czasu pozostawała dla świata zachodniego niemal czystą kartą – tabula rasa. Azja kojarzyła się z czymś obcym, nierzadko wrogim. Nieprzypadkowo niegdyś tak właśnie Grecy określali wrogie imperium perskie. W starożytności lądowymi szlakami handlowymi, poprzez słynny Jedwabny Szlak, pomiędzy Wschodem a Zachodem na całej jego długości przemieszczały się towary, jednakże kupcy jak mawiał Edward Kajdański „zmieniali się, przekazując sobie towary na zasadzie sztafety”. Brak bezpośrednich kontaktów powodował, że wiedza o sobie nawzajem była mocno ograniczona. W rezultacie dopiero wielkie odkrycia geograficzne w XVI i XVII w., kiedy prymat zyskały morskie szlaki komunikacyjne, do Chin regularnie zaczęli przybywać przedstawiciele Zachodu, najpierw Portugalczycy, a w ślad za nimi Holendrzy, Anglicy i Francuzi zainteresowani handlem zamorskim i perspektywą dostępu do nowych lukratywnych rynków. Państwo Środka stało się również miejscem ożywionych działań misji katolickich. Dzięki tym ich relacjom do Europy zaczęły regularnie docierać wszechstronne informacje na temat tego tajemniczego i fascynującego świata.

Cywilizacja chińska narodziła się wedle najnowszych ustaleń chińskich uczonych 5,8 tys. lat temu, na obszarach rozciągających się wokół rzek Żółtej, Jangcy i Zachodniej Liaohe. Warto jednak pamiętać, że zabytki piśmiennictwa chińskiego będące inskrypcjami wróżebnymi na łopatkach byków i skorupach żółwich, pochodzą dopiero z XIV w. p.n.e. To na ich podstawie dowiadujemy się o najstarszej udokumentowanej dynastii Shang, która rozpoczęła swoje rządy najdalej w XVIII w. p.n.e. (1766–1122 p.n.e. / 1556–1046 p.n.e.). O tym co działo się wcześniej traktują zaś zapiski historiograficzne z późniejszych wieków. Wspominają półlegendarną dynastię Xia i mitycznych cesarzy demiurgów, twórców cywilizacji chińskiej. Wykopaliska jednak nie dostarczają nam wiedzy na ten temat.

Chociaż obfitość wód zapewniała stabilne zaopatrzenie w żywność, częste wylewy rzek powodowały, że ludzie uważali się za obiekty natury. Chińczycy już w starożytności wykształcili zasady definiujące podstawy dla harmonijnego funkcjonowania człowieka w naturalnej przestrzeni. Kosmologia chińska opierała się na przeświadczeniu o istnieniu kosmicznego ładu, który jest źródłem wszelkiego istnienia, oraz zasady, która rządzi wszystkimi zdarzeniami zachodzącymi we wszechświecie. W oczach Chińczyków wszechświat stanowił odpowiednik organizmu, którego poszczególne komponenty konstruują uporządkowaną całość.

Życie Chińczyków determinowała geografia. Chiny były państwem kontynentalnym. Świat definiowano przez pryzmat terytorialny, używając takich określeń jak „wszystko pod niebem” (Tianxia), czy „przestrzeń otoczona morzami” (sihai). W chińskiej mitologii mowa była o rozległym lądzie, z Chinami ulokowanymi w centrum, otoczonym z czterech stron morzami. Poza nimi leżały obce kraje określane jako haiwai, czyli to, co poza morzami. Historia Chin wyraźnie wskazywała na ograniczone zainteresowanie ekspansją i eksploracją zamorską. Polityka w większym stopniu była ukierunkowana do wewnątrz państwa. Przez ponad dwa tysiące lat, począwszy od dynastii Qin (221–206 p.n.e.) aż po upadek ostatniej dynastii, Qing (1644–1911), władcy Chin powoływali się na mandat niebios, legitymizując własne rządy i potwierdzając, że ich kraj zajmuje centralne miejsce w globalnym porządku. I to pomimo faktu, że nigdy nie zbudowali prawdziwie globalnego imperium. Koncepcja Zhongguo, czyli Państwa Środka, nie miała wydźwięku jedynie geograficznego. Od początku wskazywała na Chiny jako kulturalne, polityczne i gospodarcze centrum świata. Polityka zagraniczna Chin była głównie nastawiona na neutralizację zagrożeń ze strony „barbarzyńskich” najeźdźców z północy, najpierw plemion Xiongnu, a potem Mongołów, Dżurdżenów i Mandżurów.

Cywilizacja chińska obficie czerpała z wpływów innych kultur, a następnie adaptowała wybrane elementy nadając im schińszczany charakter. Chiny sytuowały się jako ważny ośrodek handlu, integrujący różne rynki. Ich interakcje ze światem zewnętrznym przez stulecia odbywały się za pośrednictwem Jedwabnego Szlaku. Wyprawy Europejczyków do Azji w dobie wielkich odkryć geograficznych przesunęły punkt ciężkości na morza. Do lat 40. XIX w. Chiny żyły w przekonaniu o własnej wyższości, otoczone państwami trybutarnymi. Ekspansja europejskich mocarstw doprowadziła do diametralnych zmian w konceptualizacji przez Chińczyków własnego kraju jako narodu, jednego spośród innych podobnych do niego jednostek, mających „równoległe historie”. Wcześniej Chiny sytuowały się w centrum świata, stanowiły cywilizację, chińska kultura była niepodzielną całością. Pod koniec XIX w. nastąpiło rozdarcie Chin. Obce mocarstwa dzieliły chińskie terytorium na strefy wpływów, rywalizując ze sobą o walczyły o koncesje i przywileje w dostępie do rynku. Chiny zostały zdegradowane do rangi półkolonii. Upadek imperialnych Chin, jaki dokonał się w XIX stuleciu, i zarazem koniec sinocentrycznego porządku, radykalnie zmniejszył ich wpływ na przestrzeń międzynarodową.

Rozstrzygnięcia wojny domowej w Chinach po II wojnie światowej doprowadziły do klęski Kuomintangu i zwycięstwa komunistów. W rezultacie w 1949 r. narodowcy znaleźli schronienie na Tajwanie kontynuując tam tradycję Republiki, a na kontynencie komuniści proklamowali Chińską Republikę Ludową. Niemal z dnia na dzień partia komunistyczna odrzuciła zbudowany na zachodnich wartościach system międzynarodowy, umiejscawiając się poza głównym nurtem polityki światowej. Dopiero z górą dwadzieścia lat później Chiny zaczęły nieco modyfikować swoje stanowisko i rozpoczęły integrację z odrzucanym wcześniej porządkiem międzynarodowym. Kluczowe znaczenie miała zmiana reprezentacji Chin w ONZ w październiku 1971 r., kiedy miejsce Republiki Chińskiej (Tajwanu) zajęła Chińska Republika Ludowa, a później normalizacja stosunków dyplomatycznych Chin ze Stanami Zjednoczonymi w styczniu 1979 r.

Wraz z zainicjowaniem przez Deng Xiaopinga polityki reform i otwarcia na świat Chiny stopniowo zaczęły włączać się do głównego nurtu systemu międzynarodowego, stając się członkiem kluczowych międzynarodowych organizacji gospodarczych, w tym Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego oraz Azjatyckiego Banku Rozwoju. Istniejący system międzynarodowy zaczęto traktować jako strukturę otwierającą przed nimi nowe możliwości, w której powinny aktywnie uczestniczyć.

Potrzeba odnalezienia się w nowej postzimnowojennej rzeczywistości skłoniła Chiny do podkreślania stabilności narodowej i konieczności wzmocnienia integralności terytorialnej. Dla zabezpieczenia celów własnego rozwoju podkreślano rolę stabilizacji w sprawach wewnętrznych i w stosunkach międzynarodowych. Dlatego uprawiano dyplomację o charakterze defensywnym, akcentującą zasady ukrywania własnych możliwości, oczekiwania na swój czas i nie dążenia do roli przywódczej. Po upadku Związku Radzieckiego i bloku sowieckiego Chiny dokonały reorientacji polityki zagranicznej, firmując wizję „multipolaryzmu” świata.

Świadomość własnych ograniczeń powodowała, że Chiny nie kwestionowały frontalnie istniejącego porządku międzynarodowego. Stając się jednak ważnym udziałowcem tego systemu aktywnie włączyły się jego w reformowanie.

Przystąpienie do Światowej Organizacji Handlu w 2001 r. stało się oznaką pełnej integracji z globalnym systemem zarządzania i punktem wyjścia do zaangażowania w budowę i stanowienie reguł w dziedzinie handlu międzynarodowego i regionalnego. Chiny przez lata pozostawały największym beneficjentem istniejącego systemu, korzystając z dobrodziejstw globalizacji. Wchodząc w rolę „gapowicza”, nie ponosiły kosztów dostarczania dóbr publicznych, czerpiąc jednak z nich wydatne korzyści. Mianem „free ridera” globalnego systemu określił Chiny m.in. prezydent USA Barack Obama.

Przywódcy Chin doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że globalne dobra publiczne, takie jak utrzymanie pokoju na świecie, stabilność międzynarodowego systemu walutowego oraz promocja zrównoważonego rozwoju, są niezwykle kosztowne. Dlatego preferowali selektywne podejście, unikając brania na siebie zbyt dużej odpowiedzialności w wielu sprawach. W płaszczyźnie gospodarczej domagały się udziału w globalnym rynku, elastycznie podporządkowując się obowiązującym tam zasadom i standardom. Chiny zgadzały się przyjmować zobowiązania, czyniąc jednak zastrzeżenie, że muszą one być adekwatne do ich poziomu rozwoju i możliwości. Odzwierciedla to zauważalna dychotomia tożsamości Chin, które w zależności od okoliczności chcą występować raz w roli kraju rozwiniętego, innym zaś razem w roli kraju rozwijającego się.

Namacalnym przykładem takiego podejścia może być stanowisko prezentowane w międzynarodowym reżimie klimatycznym. W czasie Konferencji Stron w Szarm el-Szejk (COP27) w 2022 r. podjęto decyzję o utworzeniu funduszu na pokrycie „strat i szkód” (loss and damage) w krajach rozwijających się, szczególnie dotkniętych szkodami spowodowanymi przez zmiany klimatyczne. Chiny poparły to rozwiązanie, ale jednocześnie zaznaczyły, że same doświadczają negatywnych skutków zmian klimatu. Pomimo wcześniej manifestowanej chęci przejęcia roli przywódczej w reżimie klimatycznym podkreśliły wtedy, że jako kraj rozwijający się nie są zobowiązane do udzielania pomocy finansowej biednym narodom. Argumentowały, że kraje rozwijające się powinny dokonywać swojego wkładu „na zasadzie dobrowolności”.

Ważną cezurę dla Chin w kontekście pozycjonowania się w systemie międzynarodowym wyznacza światowy krach finansowy z lat 2007–2009. W Pekinie uznano to za wyraz upadku mocarstw zachodnich, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, i osłabienia ich pozycji w systemie globalnym. Chiny dostrzegły szansę na zdefiniowanie na nowo swojej roli w kształtowaniu przyszłego porządku. Względna siła chińskiej gospodarki w czasie globalnej recesji poważnie podważyła wiarę w hegemonię neoliberalnej gospodarki. Chiny argumentowały, że kryzys obnażył wady w międzynarodowym systemie finansowym i jego strukturze zarządzania. W ślad za tym zaczęły domagać się wzmocnienia w tych strukturach siły głosu krajów rozwijających się. Chiny zaczęły otwarcie kontestować międzynarodowe normy i eksponować multilateralizm jako użyteczny środek do forsowania bardziej sprawiedliwego międzynarodowego ładu politycznego i gospodarczego.

Dojście do władzy w Chinach przedstawicieli piątej generacji przywódców z Xi Jinpingiem na czele w 2012 r. zwiastowało odejście od dotychczas forsowanej „defensywnej” strategii funkcjonowania Chin w przestrzeni międzynarodowej. Zmodyfikowano formułę „pozostawania w cieniu” na rzecz eksponowania „zdolności” w rozwiązywaniu globalnych problemów. Hasłem otwierającym rządy tej generacji stał się Chiński Sen, powiązany z realizacją dwóch celów na stulecie (stulecia Komunistycznej Partii Chin i stulecia Chińskiej Republiki Ludowej). Tymi celami były: budowa średnio zamożnego społeczeństwa do 2021 r. i Wielkie Odrodzenie Narodu Chińskiego do 2049 r.

W listopadzie 2012 r. z ust Xi Jinpinga padły następujące słowa: „Wszyscy mamy ideały, ambicje i marzenia. Obecnie wszyscy mówimy o Chińskim Śnie. Moim zdaniem, osiągnięcie odrodzenia narodu chińskiego jest największym marzeniem Chińczyków od czasów nowożytnych".

Chiński Sen stał się afirmacją rosnących aspiracji mocarstwowych i wyraźnym przekazem, że Chiny zamierzają aktywnie włączyć się w kształtowanie międzynarodowych norm. Dowodzi tego lansowana formuła „dyplomacji mocarstwa o chińskiej charakterystyce”, która w ujęciu chińskich decydentów winna być bardziej aktywna i odpowiadać na oczekiwania społeczności międzynarodowej kierowane pod adresem Chin. Chiny dały do zrozumienia, że nadal chcą stać na straży istniejącego systemu międzynarodowego, z którego czerpią ogromne korzyści, jednak będą dążyły do jego „reformy i poprawy”.

Głównym lejtmotywem w narracji Pekinu stała się formuła budowania „wspólnej przyszłości dla całej ludzkości”, która wyeksponowała zasady integralności i współzależności we współczesnym świecie. Przywołana współzależność relacji między państwami jest napędzana przez globalizację gospodarczą.

Afirmacją zmieniającego się podejścia i zarazem odpowiedzią Chin na rosnącą w świecie współzależność stała się zaproponowana w 2013 r. inicjatywa Jednego Pasa i Jednej Drogi, promowana jako forma praktycznej współpracy opartej na wzajemnych korzyściach. Na pierwszy rzut oka można ją traktować jako strategię rozwojową służącą wspieraniu łączności handlowej i współpracy między państwami wzdłuż lądowego „Pasa” i morskiej „Drogi”. To jednak zbyt wąskie rozumienie. Stała się ona bowiem czymś o wiele szerszym. Jako kluczowe narzędzie polityki zagranicznej inicjatywa dała Chinom możliwość kształtowania międzynarodowych norm i standardów. Potwierdzeniem tego są działania przywódcy Chin Xi Jinpinga, który wyartykułował potrzebę reformy niesprawiedliwego systemu globalnego zarządzania, postulując wzmocnienie głosu krajów rozwijających się.

W przemówieniu z okazji 50. rocznicy członkostwa ChRL w ONZ Xi Jinping mówił, że „Chiny pozostaną aktywnie zaangażowane w reformowanie i rozwijanie globalnego systemu zarządzania [...], będą nadal stać ramię w ramię z innymi krajami rozwijającymi się i zdecydowanie wspierać ich większą reprezentację i znaczenie, zwłaszcza krajów afrykańskich.”

Świadomość niemożności całościowego przekształcenia kierowanego przez Zachód systemu globalnego zarządzania, skłania Chiny do podejmowania prób na rzecz jego udoskonalania. W tym celu podejmują wysiłki zmierzające do zwiększenia swoich wpływów w ramach istniejących instytucji, takich jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, grupa G20 i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Tam, gdzie istniejące instytucje okazują się niewystarczająco responsywne z punktu widzenia ich interesów, zaczynają tworzyć własne, konkurencyjne wersje – czego przykładem jest Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych, który stworzył alternatywę dla Azjatyckiego Banku Rozwoju. Powstały w 2016 roku AIIB dysponuje kapitałem 100 miliardów dolarów i zrzesza ponad 100 członków, w tym wielu najbliższych sojuszników USA m.in. Koreę Południową, Kanadę, Australię oraz państwa Europy - w tym Polskę.

Chiny kładą nacisk na wzmocnienie reprezentacji krajów rozwijających się w tworzonych przez siebie organizacjach. Podążając logiką Pekinu wskazuje się na niską efektywność międzynarodowego mechanizmu gospodarczego skupionego wokół grupy G7 w globalnym zarządzaniu gospodarczym. Zamiast tego pozytywną ocenę zyskuje zaangażowanie w G20 i BRICS, które przedstawia się jako wyraz rosnącej siły głosu gospodarek wschodzących.

I w taki oto sposób na 19. Zjeździe Krajowym KPCh w 2017 r. Xi Jinping po raz pierwszy tak mocno wyartykułował aspiracje Chin do przewodzenia reformie systemu globalnego zarządzania.

Zarówno Chiny, jak i świat znajdują się w samym środku głębokich i złożonych zmian. Chiny nadal znajdują się w ważnym okresie strategicznej szansy na rozwój; perspektywy są jasne, ale wyzwania poważne. Wszyscy towarzysze muszą mierzyć wysoko i patrzeć daleko, być czujni na niebezpieczeństwa nawet w czasach spokoju, mieć odwagę, by dążyć do celu”

Ponadto podkreślał, że modernizacja Chin oferuje nową opcję dla tych, którzy chcą przyspieszyć swój rozwój przy jednoczesnym zachowaniu niezależności. Deklarował przy tym otwartość w dzieleniu się „chińską mądrością” i „chińskimi rozwiązaniami” w rozwiązywaniu problemów, przed jakimi stoi ludzkość.

W chińskim ujęciu fundamentem formuły budowania „wspólnej przyszłości dla całej ludzkości” są pojęcia „demokracji” i „partnerstwa”. Pojęcie demokracji jest osobliwie interpretowane przez pryzmat konsultacji, traktowanych jako ważny środek sprawowania międzynarodowego zarządzania. Poprzez demokrację „konsultacyjną” Chiny rozumieją równość między suwerennymi narodami bez względu na typ ustroju (autorytarny versus demokratyczny), zwiększenie siły głosu krajów rozwijających się (do których same chcą się zaliczać) oraz odrzucenie dominacji jednego państwa lub grupy państw.

Władze w Pekinie dowodzą, że rozwinęły bardziej oświeconą formę demokracji ze swoim „nowym typem systemu partyjnego”. Zgodnie z tym schematem nie tylko partia komunistyczna, ale także pozostałych osiem „demokratycznych” partii politycznych uczestniczy w inicjowaniu procesów decyzyjnych w Chinach. Są one przedstawiane jako zewnętrzni konsultanci dzięki platformie, jaką stanowi Ludowa Polityczna Konferencja Konsultatywna. Chiny zaczęły podejmować praktyczne kroki w celu rozpowszechniania tej idei za granicą, podkreślając, że dostarczają światu chińskie idee w zakresie współczesnej polityki partyjnej i oferują nowy model globalnego postępu politycznego. Rzucają tym samym wyzwanie światu zachodniemu, starając się przedefiniować formułę demokracji i używając jej do opisania własnego modelu rządzenia. Postanowiły same nazwać się demokracją zamiast zmieniać praktyki, które prowadzą do realizacji tego celu. Zaoferowały bowiem zupełnie alternatywne rozumienie tego, czym jest demokracja.

Opowiadając się za demokracją „konsultacyjną” w stosunkach międzypaństwowych, Chiny przenoszą tę formułę także na relacje wewnątrz państw, podkreślając wyższość własnego modelu ustrojowego. Przy tej okazji dyskredytują zachodnie reżimy demokratyczne, przedstawiając je jako chaotyczne, konfrontacyjne, nieefektywne i oligarchiczne. Drugie z pojęć partnerstwa dotyczy zaś budowania międzynarodowych partnerstw opartych na dialogu, niekonfrontacji i braku sojuszy. Partnerstwa te w ujęciu Pekinu mają stanowić alternatywę dla sojuszy tworzonych przez Stany Zjednoczone. Chiny promują instrumentalnie to rozwiązanie, ponieważ nie nakłada ono zobowiązań i pozwala partnerom na współpracę pomimo różnic ideologicznych i systemowych.

Dzisiaj widać wyraźnie, że Chiny przechodzą do ofensywy mówiąc otwarcie, że chcą „aktywnie uczestniczyć i przewodzić reformie globalnego systemu zarządzania”. Odzwierciedlają to rozstrzygnięcia 20. Zjazdu Krajowego KPCh z 2022 r. O ile mottem pierwszej kadencji Xi Jinpinga na stanowisku sekretarza generalnego partii oraz przewodniczącego ChRL był Chiński Sen, a drugiej „nowa era”, o tyle hasłem przewodnim trzeciej stała się „modernizacja w stylu chińskim”. Można ją odczytywać jako zawoalowaną krytykę zachodniej, neoliberalnej globalizacji. W obliczu bezprecedensowych wyzwań, Chiny deklarują, że są dzisiaj w stanie przedstawić więcej możliwości dla świata, aniżeli pogrążony w kryzysie świat zachodni. „Modernizacja w stylu chińskim” ma dostarczać krajom rozwijającym się przykład samodzielnego dążenia do modernizacji, uświadamiając im, że istnieje alternatywny wybór.

Xi legitymizuje tę wizję statystykami, które przytoczył podczas swojego przemówienia w czasie XX Zjazdu Krajowego partii komunistycznej w 2022 r.:

„W ciągu ostatniej dekady chiński PKB wzrósł z 54 bilionów juanów do 114 bilionów juanów, stanowiąc 18,5% światowej gospodarki, co oznacza wzrost o 7,2 punktu procentowego. Chiny pozostały drugą co do wielkości gospodarką świata, a PKB na mieszkańca wzrósł z 39 800 juanów do 81 000 juanów. Chiny zajmują pierwsze miejsce na świecie pod względem produkcji zboża i zapewniły bezpieczeństwo żywnościowe i energetyczne dla ponad 1,4 miliarda ludzi. Liczba stałych mieszkańców miast wzrosła o 11,6 punktu procentowego i stanowi 64,7 procent populacji. Chiński sektor produkcyjny jest największy na świecie, podobnie jak rezerwy walutowe. Chiny zbudowały największą na świecie sieć szybkich kolei i dróg ekspresowych oraz dokonały znaczących osiągnięć w zakresie budowy lotnisk, portów, ochrony wody, energii, informacji i innej infrastruktury.” - wylicza chiński prezydent.

Xi Jinping zwracał ponadto uwagę, że świat przechodzi „wielkie zmiany, jakich nie widziano od stulecia”, odnosząc je do kluczowych wyzwań dotyczących głównie zmian klimatu, zjawiska terroryzmu, recesji oraz rewolucji przemysłowej. Wydaje się, że Chiny zamierzają owe wielkie zmiany „niewidoczne od stulecia” potraktować jako czynnik stymulujący, a nie udaremniający osiągnięcie głównego celu, jakim jest Wielkie Odrodzenia Narodu Chińskiego. Dlatego dają do zrozumienia, że odpowiednie zarządzanie zmianami w świecie może przynieść im wymierne korzyści. To zarazem punkt wyjścia dla sformułowanych przez Pekin nowych inicjatyw, tj. Globalnej Inicjatywy Rozwoju, Globalnej Inicjatywy Bezpieczeństwa, Globalnej Inicjatywy Cywilizacyjnej, a także Globalnej Inicjatywy Zarządzania Sztuczną Inteligencją. Te dobitnie obrazują ambicje Chin do sterowania dyskursem na temat globalnego zarządzania, a także upowszechnienia własnej narracji i prezentacji rodzimych rozwiązań w odniesieniu do globalnej agendy rozwoju w wybranych obszarach.

Chiny zdają sobie sprawę, że chcąc dalej rozwijać się w szybkim tempie, powinny integrować się ze światem. Mają jednak świadomość, że wraz z tym rośnie ryzyko przenikania niechcianych liberalnych wartości do Państwa Środka. Dlatego też chińscy przywódcy poszukują sposobów, by upodobnić system międzynarodowy do własnego. To właśnie państwa Globalnego Południa stanowią dzisiaj grunt, gdzie Chiny dostrzegają szansę na realizację swoich celów i uzyskanie przewagi dyskursywnej. Zdolność do opowiadania swojej historii ma nie tylko cementować poparcie społeczne wewnątrz kraju, ale i umożliwiać pozyskiwanie sojuszników w gronie państw rozwijających się. Proponowane inicjatywy dotyczące globalnego rozwoju, bezpieczeństwa i cywilizacji, podobnie jak wezwania do budowy bardziej otwartego i inkluzyjnego świata, podkreślające znaczenie różnorodności i postępu całej ludzkości, zdają się jednak potwierdzać, że Chiny ubierają w nowe szaty te pomysły, które już dobrze znamy. To dowodzi, że Chiny od kilku dekad nie zdołały zaproponować nowej formuły współpracy ze światem zewnętrznym, szczególnie w odniesieniu do krajów rozwijających się, ale grają tymi samymi kartami. To sugeruje, że deklarowane aktywne przejmowanie odpowiedzialność za sprawy globalne będzie miało ograniczony charakter. Stosunkowo selektywna partycypacja Chin w globalnym zarządzaniu wynika w dużej mierze z ograniczonych zasobów ideowych. Chinom trudno wykształcić uniwersalny przekaz, który byłby adoptowany bez zastrzeżeń we wszystkich częściach świata.

Innym problemem są poważne wyzwania wyłaniające się na gruncie wewnętrznym i troska o legitymizację reżimu, co mocno ogranicza pole manewru na arenie międzynarodowej. Styl i metody rządzenia, gdzie prawo definiuje partia komunistyczna, pozostająca u steru władzy od 1949 r., ustalają generalne ramy przyszłych działań. Chiny muszą uporać się z szeregiem wewnętrznych zagrożeń, które będą decydowały o ich przyszłym obliczu. Jednym z nich jest przeludnienie terenów miejskich. Dzisiaj w Chinach oficjalnie żyje ponad 1,4 mld ludzi, z czego 70% w miastach, co oznacza że w ciągu ostatnich 70 lat populacja zwiększyła się o 60% (>600 mln w 1949 r.). Następstwem przeludnienia jest problem bezrobocia, szczególnie dotkliwy wśród młodych ludzi dopiero wchodzących na rynek pracy. Co gorsza - społeczeństwo chińskie starzeje się w szybkim tempie. W Chinach żyje 300 mln ludzi powyżej 60 roku życia. Konsekwencją gwałtownie spadającego współczynnika dzietności oraz polityki 2+1, jest to że dzisiaj 5 Chińczyków w wieku produkcyjnym utrzymuje 1 emeryta. W połowie tego stulecia spadnie to na barki już tylko 2 młodych ludzi. To wyjątkowo uderzające, zważywszy że na początku nowego milenium było ich 10.

Idąc dalej - pojawiają się problemy z zagospodarowaniem ludzi odchodzących z rolnictwa, czy migrantów poszukujących z dala od swoich domostw lepszych zarobków, a masowy napływ ludzi ze wsi do stref zurbanizowanych gwałtownie zmienia krajobraz miast. W momencie inicjowania polityki reform przez Deng Xiaopinga w strefach zurbanizowanych żyło niespełna 200 mln ludzi, podczas gdy dzisiaj już 1 mld. To niechybnie prowadzi do rozwarstwienia społeczneg. Ponadto pogłębiają się różnice w rozwoju pomiędzy regionami, obszarami miejskimi a wiejskimi. Innymi słowy wschodnie obszary nadmorskie rozwijają się niewspółmiernie szybciej od ich odpowiedników w interiorze. Deng wzywał niegdyś Chińczyków do bogacenia się, co ostatecznie doprowadziło do zerwania z upowszechnianą w czasach maoistowskich zasadą egalitaryzmu. Nierównomierny rozwój powoduje natomiast, że jedni bogacą się znacznie szybciej od innych. Liczba nowych miliarderów rośnie dzisiaj w Chinach szybciej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Chiny szczycą się, że wyciągnęły z ubóstwa 700 mln ludzi. Nie rozwiązały jednak problemu rosnących nierówności w dochodach. Indeks GINI przybierający wartość między 0 a 100, opisuje nierówności w podziale dochodów w społeczeństwie. Im wyższy tym większe nierówności. Generalnie przyjmuje się poziom 40 i wyższy za alarmujący. Dla Chin wynosi obecnie 47.

Nie mniejszym wyzwaniem są kwestie środowiskowe. Szybki rozwój gospodarczy od momentu zainicjowania programu reform przez Deng Xiaopinga był ściśle skorelowany ze wzrostem zapotrzebowania na energię, pozyskiwaną głównie ze źródeł kopalnych. W strukturze energetycznej dominował węgiel, charakteryzujący się niską efektywnością energetyczną. Konsekwencją spalania paliw kopalnych i wylesiania, postępującej koncentracji gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla i metanu, stał się wzrost średnich temperatur na powierzchni Ziemi. Chiny przez lata przedkładały wzrost gospodarczy nad ochronę środowiska. Jednak ciągłe katastrofy ekologiczne nie tylko niszczyły zasoby naturalne i szkodziły gospodarce, ale także zaczęły stanowić poważną barierę w odbudowie potęgi państwa. Chiny są dzisiaj największym na świecie emitentem dwutlenku węgla (CO₂), dwutlenku siarki (SO₂), tlenku azotu (NOx) oraz drobnych pyłów zawieszonych w powietrzu (PM). Konsekwencje widać gołym okiem. Zanieczyszczenie powietrza w Chinach powoduje około 1,6 mln przedwczesnych zgonów rocznie. Skażonych jest 20% ziem uprawnych. Pustynnienie zagraża dzisiaj bezpośrednio obszarom zamieszkałym przez około 400 mln ludzi. Ponad ¼ powierzchni Chin to pustynie bądź obszary poddające się pustynnieniu. Temu towarzyszy postępujący deficyt wody. Zasoby wody w przeliczeniu na głowę mieszkańca są obecnie blisko trzy razy niższe niż średnia światowa.

Pekin próbuje przeciwdziałać tym zjawiskom bardzo mocno stawiając na źródła odnawialne. Tylko w 2023 r. Chiny odpowiadały za 58% nowododanych mocy z OZE na całym świecie. Z samego wiatru i słońca dodały odpowiednio 216GW i 76GW. To więcej niż reszta świata razem wzięta. W rezultacie wartość łącznych zainstalowanych mocy z OZE jest dziś w Chinach wyższa niż z węgla. Sektory energii odnawialnej napędzają dzisiaj koniunkturę wzrostu. Chiny są największym inwestorem na polu zielonej energii na świecie i zarazem głównym eksporterem niskoemisyjnych technologii. Zdynamizowanie rozwoju sektorów związanych z alternatywnymi źródłami energii nie rozwiązuje to oczywiście wszystkich problemów środowiskowych, jednakże pokazuje kierunek w jakim Chiny zamierzają podążać.

Jednak to nie koniec problemów, bo gospodarka Chin stoi dzisiaj na skraju deflacji. Niepokojąco rośnie poziom zadłużenia, zbliżającego się do granicy 300% PKB. Chiny doświadczają również poważnego załamania na rynku nieruchomości, stwarzającego ryzyko niewypłacalności największych deweloperów. Czkawką odbija się zwłaszcza upadek największej grupy deweloperskiej Evergrande. To w konsekwencji może wyznaczyć początek recesji w najbliższych latach. Obok tych problemów wyłaniają się inne, będące pokłosiem nieograniczonego konsumpcjonizmu i beznamiętnej pogoni za pieniądzem. To zaś rodzi poczucie wyobcowania, pustki moralnej i duchowej, a także rozluźnienia więzi rodzinnych, czego dzisiaj coraz częściej doświadczają Chińczycy.

Dzisiejszy świat, będąc zróżnicowany kulturowo i politycznie, staje się bardziej współzależny. Fragmentaryzacja globalnego zarządzania odzwierciedla rosnące zapotrzebowanie na nowe zasady i podejścia. Nie dziwi zatem, że i Chiny chcą zaznaczyć swoje miejsce na tej mapie. Podejmują próby reformy międzynarodowego systemu zarządzania kierując się własnymi interesami. Można to jednak postrzegać nie tylko w kategoriach zagrożeń, ale i możliwości, zwłaszcza że współpraca z Chinami w rozwiązywaniu palących problemów współczesnej cywilizacji, takich jak zmiany klimatu czy choroby pandemiczne, wydaje się nieodzowna. Obawy mogą pojawiać się w interpretacji tego, jak Chiny zamierzają dokonywać wykładni normatywnej i jak będą chciały kształtować charakter organizacji wielostronnych. Obiektywnie jednak trudno sobie wyobrazić, by model chiński znalazł zastosowanie w szerszej skali. Rozwiązania, które sprawdzają się na gruncie wewnętrznym, pozostają trudne do zaszczepienia na zewnątrz w prostej relacji 1 do 1. Niemniej, będąc drugą największą gospodarką świata, jest rzeczą naturalną, że ponosząc coraz większą odpowiedzialność, Chiny oczekują adekwatnego do ich pozycji miejsca przy stole. Wyzwaniem dla świata zachodniego będzie zatem stworzenie dla nich takiej przestrzeni, która z jednej strony nie zakwestionuje istniejącego liberalno-demokratycznego porządku, a z drugiej uczyni ów mechanizm zarządzania bardziej reprezentatywnym poprzez uwzględnienie głosu gospodarek rozwijających się, a przy tym skuteczniej odpowiadającym na nowe wyzwania współczesnego świata.

Podsumowanie

Po okresie maoistowskim i czasie reform Denga Xiaopinga Chiny rządzone przez obecnego lidera partii komunistycznej Xi Jinpinga stopniowo wychodzą z cienia. Spektakularny wzrost gospodarczy oraz potencjał w innych obszarach skłonił Pekin do porzucenia dyplomacji defensywnej, której przyświecało hasło “ukrywania swoich możliwości”, i przejścia do działań ofensywnych, które cechuje większa asertywność w afirmacji ambitnych celów.

Współczesny porządek międzynarodowy podkreśla przewagę wartości i standardów liberalno-demokratycznych. W kontrze do niego Chiny transmitują alternatywną wizję świata, nadającą prymat autorytarnej formie rządzenia, gdzie władza państwowa decyduje o tym, czyje interesy zyskują przewagę, a czyje tracą. Xi Jinping wzywa dzisiaj Chiny do objęcia przywódczej roli w reformie globalnego zarządzania. Postuluje reformę istniejących instytucji, aby lepiej odzwierciedlały chińskie interesy. Kwestionuje te elementy porządku, które są utożsamiane z zachodnimi wartościami. Nieprzypadkowo ukierunkowuje swój przekaz do państw Globalnego Południa, które mogą przyczyniać się do wzmocnienia siły chińskiego głosu na arenie międzynarodowej.

Jednakże wraz ze wspomnianym „asertywnym wyjściem na świat”, które koresponduje z realizacją celu wielkiego odrodzenia narodu chińskiego, Chiny zmagają się obecnie z problemami o znacznie większej magnitudzie, niż te sprzed dekady lub dwóch. „Jazda na gapę” ostatecznie się skończyła, trwa nieoficjalna wojna handlowa z USA i Unia Europejską, a wewnętrznie Chiny są trawione przez problemy o charakterze strukturalnym, takie jak pikująca demografia i problemy rynku finansowego. Tymczasem to sukces ekonomiczny był fundamentem, dzięki któremu “chiński model” zyskiwał legitymizację zarówno na gruncie wewnętrznym jak i zewnętrznym - w szczególności w krajach Globalnego Południa. Dlatego tak pilnym wyzwaniem jest wykształcenie nowych stymulatorów wzrostu gospodarczego, który będzie decydował o konkurencyjności Chin w przyszłości.

Otwartym pozostaje pytanie w jaki sposób Chiny Xi Jinpinga będą integrowały się ze światem zewnętrznym, jakiego międzynarodowego porządku oczekują i czy są w stanie zaprezentować atrakcyjną formułę współpracy, która miałaby szansę zyskać uniwersalny charakter.