- Hubert Walas
Minęły trzy tygodnie od największego podczas tej wojny ataku Sił Zbrojnych Ukrainy na terytorium Federacji Rosyjskiej. W tym czasie Ukraińcy nie tylko nie cofnęli się ze zdobytego terytorium, ale wręcz rozszerzyli zasięg swoich operacji. Nie potwierdziły się zatem opinie o krótkotrwałym charakterze wtargnięcia, które jest zarazem pierwszym, od drugiej wojny światowej, atakiem obcego państwa na terytorium rdzeniowe Rosji, a wcześniej ZSRR.
Dokładny zakres kontrolowanego terytorium pozostaje zmienny, ale ukraińskie dowództwo określa je na ok. 1200 kilometrów kwadratowych kontrolowanego terytorium, 93 osady, w tym miasteczko Sudża. To jest mniej więcej tyle, ile Rosjanie zdobyli ukraińskiego terytorium od początku tego roku. Miejscami siły Kijowa wgryzły się na nawet 35 kilometrów wgłąb państwa agresora.
Od naszego ostatniego raportu Ukraińcy przejęli pełną kontrolę nad miastem Sudża, a także rozwinęli atak na wschód obejmując takie osady jak Guyevo, czy Borki. Idąc dalej ma północ SZU przejęły kontrolę także nad Martynovką, Malayą Loknyą, czy wsią Pogrebki - niemniej napotykają tam na rosyjskie kontrataki.
Centralna oś wtargnięcia - w kierunku na Lgov- wyznacza według Institute for the Study of War również najdalej wysunięty na północ zakres ukraińskiej operacji. Idąc na zachód, SZU mają być również na przedmieściach Koreneva, drugiego miasteczka regionu, wielkości Sudży. `Pod kontrolą najpewniej jest także Snagost i Viktorovka.
Warte odnotowania są również ukraińskie ataki na mosty na rzece Sejm, na zachód od kontrolowanego terytorium. Celem takiego ruchu jest najpewniej odcięcie pozostających po drugiej stronie rzeki sił rosyjskich, którym grozi ukraińskie okrążenie. Do ich zniszczenia użyto amerykańskich HIMARSów oraz bomb GBU-39, a także francuskich bomb kierowanych AASM.
W poprzednim raporcie błędnie zakomunikowaliśmy, jakby Ukraińcy nie mogli używać amerykańskich rakiet w swojej operacji. Faktem jest, że wydatnie pomogły one w jej powodzeniu, szczególnie neutralizując rosyjski konwój w pierwszych dniach wtargnięcia.
Waszyngton zezwala na używanie amerykańskiej broni ofensywnej, o ile jest używana z ukraińskiego terytorium i wymierzona jest w tereny przygraniczne, dlatego też Kijów może ostrzeliwać rosyjskie pozycje w Kursku HIMARSami o krótszym zasięgu. Ukraińcy jednak dalej nie mogą atakować rakietami ATACAMs lub Storm Shadow rosyjskich celów wysokiej wartości w głębi kraju. Na to amerykańska doktryna w tym momencie wojny nie zezwala, choć obserwując stopniowe luzowanie kolejnych czerwonych linii podczas tej wojny, nie jest wykluczone, że i ta bariera z czasem zostanie przekroczona.
Wśród wielu celów operacji kurskiej, rozprawienie się z tematem iluzorycznych „czerwonych linii” stanowiło niechybnie jeden z ważniejszych motywów. Kijów chciał zaprezentować, że nawet tak odważny gambit jak atak na rdzeniowe terytorium mocarstwa atomowego nie sprowokuje go do żadnej zmasowanej odpowiedzi, której obawia się zachód. W teorii atak na swoje terytorium powinien od razu prowokować Rosjan do ataku taktycznym ładunkiem nuklearnym. Jednak nic takiego nie ma miejsca, nawet w oficjalnej komunikacji.
W praktyce ukraińska obecność na rosyjskiej ziemi niczego nie zmienia. Kreml mógłby w teorii użyć głowicy nuklearnej o ograniczonym zasięgu, jednak tego nie zrobi, bo byłoby to dla Moskwy działanie kontrproduktywne.
Takie wydarzenie miałoby bowiem na celu przymuszenie Ukraińców do wycofania się z Kurska, lub szerzej do pogodzenia się z porażką w wojnie. Tymczasem Kijów jasno komunikuje, że taki atak w żaden sposób nie zmieni nastawienia Ukraińców. Ukraina dalej będzie walczyć. Zatem oprócz ograniczonych start lokalnych, jedyne co Rosjanie by osiągnęli to jeszcze większy globalny ostracyzm - być może również w ramach grupy państw sobie przychylnych lub „balansujących”, a także neutralizację jedynego atutu własnej mocarstwowości, bowiem zagrożenie nuklearne uległoby „sprawdzeniu” - zostałoby użyte i nie osiągnęłoby zakładanego celu.
Innymi słowy atakiem na obwód kurski, Ukraińcy chcieli pokazać opinii światowej, że kolejne czerwone linie są konceptem iluzorycznym i nie powinny być traktowane poważnie. Niemniej o ile opinia światowa może zmienić na tej podstawie swoje zdanie, tak decydenci w Waszyngtonie kierują się własnym rachunkiem kalkulacji, niekoniecznie tożsamym z oficjalną narracją.
---
Co dalej w Kursku? Stabilizacja, okopanie się i zabezpieczenie zysków. Powiększanie przyczółka, szczególnie wertykalnie, będzie trudne i ponownie nie wiadomo, czy opłacalne w szerszym obrazie wojny. Ukraińskie siły dalej są rozproszone relatywnie cienko na długości całego frontu, a stany kadrowe pozostają niewystarczające. Tymczasem większe terytorium zdobyczne, wymaga więcej wojska do jego ochrony - do której już wiadomo organizują się Ukraińcy.
Tym bardziej, że Rosjanie ściągają do Kurska posiłki z mniej priorytetowych kierunków- ISW pisze m.in. o Robotyne, Siversku, czy północnej Charkowszczyznie. Siły rosyjskie jednakże dalej utrzymują wysokie zaangażowanie na głównych osiach Pokrovska, czy Torecka, do których zaraz dojdziemy.
Przy niewielkich stratach własnych Kijów w kilkanaście dni zdobył porównywalną ilość terytorium do zysków Moskwy w całym 2024 roku, pojmał setki jeńców (najpewniej około 500) i podbudował morale swojego wojska. Po trzech tygodniach operacja zatem może być oceniona jako sukces SZU i dowódcy Ołeksandra Syrskiego, podniesionego w ostatnich dniach do rangi czterogwiazdkowego generała.
Emerytowany generał Mick Ryan stwierdził, że operacja kurska pokazała, że Ukraińcy wyciągnęli lekcje z nieudanej ofensywy zaporoskiej roku minionego. W rzeczy samej Kijów zaprezentował elastyczne podejście do obecnego etapu wojny, mimo tego że w ostatnich miesiącach strona ukraińska znajdowała się w chronicznej defensywie na niemal całym odcinku frontu.
Czy jednak możemy całą akcję określić przełomem strategicznym? Najpewniej nie, strategiczne cele i problemy obu stron pozostają takie same. Rosjanie dalej napierają w kierunku na Pokrovsk i Toreck i nawet utrata znacznego kawałka swojego terenu nic tu nie zmienia. Kreml przyzwyczaja ludność, do faktu że taki stan tj. okupacja może potrwać dłuższą chwilę, bowiem ważniejsza jest akcja ofensywna na Ukrainie.
Przejdźmy zatem na Ukrainę.
Idąc od północy. Rosjanie utrzymują przyczółek na północ od Charkowa, bez istotnych zmian terytorialnych. Ograniczone walki odbywają się w okolicy Hlyboke, czy Lyptsi.
Brak zmian dotyczy także linii Kupyansk-Svatove-Kreminna. W ostatnim czasie walki odbywały się m.in. obok Synkivki, Petropavlivki, czy Makiivki. W ostatnich trzech tygodniach zmian nie ujrzeliśmy również na podejściu do Czasiw Jaru, z którego również część jednostek miała zostać oddelegowana do obwodu kurskiego. Dalej robi się jednak poważniej.
Na kierunku Torecka Ukraińcy wycofali się ze wsi Pivnichce, co oznacza, że Rosjanie są już na samych rubieżach miasta, które przed wojną liczyło ok. 30 000 mieszkańców. Rosjanie deklarują również pełne zajęcie Nju-Yorka, jednak co do tego nie ma pełnego konsensusu.
Z perspektywy Kijowa, jeszcze gorzej wygląda sytuacja pod Pokrovskiem. Ukraińcy, pod rosyjskim naporem, są zmuszeni do kontrolowanego odwrotu by uniknąć dewastujących strat własnych batalionów. W ostatnich tygodniach Rosjanie poczynili zauważalne postępy napierając na zachód i południowy-zachód. Padło Zhelanne i Orlivka, na krwędzi przełamania znajduje się Novohrodivka i Komyshivka. Wojska Federacji Rosyjskiej znajdują się teraz niecałe 12 km w linii prostej od Pokrovska. Ukraińcy mają jeszcze jedną linię umocnień przed miastem, lecz gdy i ta zostanie złamana, to miasto, liczące 60 000 mieszkańców przed wojną, znajdzie się w dużym niebezpieczeństwie.
Na Zaporożu bez zmian, choć doniesienia o transferze części sił z tej części frontu do Kurska mogą otwierać przed Ukraińcami pewne możliwości na przełamanie.
Ukraińcy ostrzegają również przed akumulacją potencjału militarnego przez Siły Zbrojne Republiki Białorusi wzdłuż granicy z Ukrainą. Ukraińskie służby wywiadowcze poinformowały 25 sierpnia, że Białoruś zgromadziła znaczne siły w obwodzie homelskim (który graniczy z północną Ukrainą), w tym siły operacji specjalnych (prawdopodobnie Spetsnaz), broń, sprzęt wojskowy i bojowników z byłej Grupy Wagnera. Białorusini mieli motywować te ruchy ćwiczeniami wojskowymi.
Niemniej Rochan Consulting, który blisko śledzi ruchy Białorusinów pozostaje przy zdaniu, że zagrożenie otwarciem nowego frontu od północy pozostaje znikome. Białorusini pozostają słabym wojskiem, a jakakolwiek akcja ofensywna wymagałaby od nich powszechnej mobilizacji. Tym bardziej, że Ukraińcy zaminowali i umocnili podejścia na kierunku północnym. Wejście w wojnę byłoby wielkim ryzykiem dla Aleksandra Łukaszenki, który rozpoczynałby ją bez społecznego poparcia, i ryzykowałby przeniesienie działań zbrojnych lub partyzanckich na teren własnego kraju, włączając w to potencjalny przewrót wojskowy.
Innymi słowy graniczne ćwiczenia wojskowe to jego główne narzędzie by reagować na naciski płynące z Moskwy, która domaga się większej partycypacji Mińska.
---
W tle własnych operacji ofensywnych - ukraińskiej w Kursku oraz rosyjskiej w Donbasie, obie strony angażują się w kampanię zadawania strat w hinterlandzie wroga.
Rosjanie dokonali masowego ataku rakietowego na Ukrainę 26 sierpnia, na który miała składać się ponad setka rakiet i setka dronów - tym samym był to jeden z największych ataków rakietowych tej wojny. Na Ukrainę nadleciały m.in. rakiety Kindżał, Iskander, Kalibr, KH-101, czy północnokoreańskie KN-23, a także irańskie drony Shahed.
Napadem objęty był niemal cały kraj, w tym miasta takie jak Dnipro, Charków, Kijów, Krzywy Róg, Odesa, Winnica, Chmielnicki czy Łuck, niedaleko od granicy z Polską. Celem, oprócz terroru ludności cywilnej, ponownie były obiekty infrastruktury energetycznej. Ofiarą padła m.in. kijowska elektrownia wodna w Vyshorodzie, której tama utrzymuje 3.7 miliarda ton wody. Stan tamy, mimo uszkodzeń, pozostaje pod kontrolą, niemniej ukraiński operator Ukrenergo już zapowiedział przerwy w dostawach prądu.
Rosyjski atak był poniekąd odpowiedzią na wtargnięcie Ukraińców do Kurska, a także na powietrzne ataki Ukraińców, które również zebrały swoje żniwo w ostatnich tygodniach. Najbardziej druzgocący w skutkach był atak na bazę paliwową w Proletarsku 18 sierpnia. Obiekt palił się nieprzerwanie przez 10 dni, ustanawiając nowy rekord nieprzerwanego pożaru podczas tej wojny. 23 sierpnia obiekt został ponownie zaatakowany przez ukraińskie drony. Ogień, zwalczany przez ponad 500 strażaków, udało się opanować dopiero 27 sierpnia, niemniej dalej nad bazą unoszą się kłęby czarnego dymu. Analizy użytkownika MT Anderson pokazują, że pożar pochłonął od 20 do 30 zbiorników paliwa w bazie. Wartość strat może być liczona w setkach milionów dolarów.
Ponadto ukraińskie statki bezzałogowe sięgnęły bazy lotniczej Marinovka w obwodzie wołgogradzkim. Uszkodzone zostały najpewniej znajdujące się w hangarach myśliwce Su-24 i Su-25, a także broń przeciwczołgowa i paliwo. Promy z paliwem zostały dosięgnięte także w porcie w Kavkaz, w obwodzie rostowskim.
Jednak wszystkie te ataki nie wywołały takiego poruszenia w rosyjskiej infosferze jak zatrzymanie Pavla Durova, założyciela komunikatora Telegram, na paryskim lotnisku Le Bourget.
Według Francuzów 39-letni rosyjski miliarder (który jest także obywatelem Francji) został aresztowany na podstawie nakazu aresztowania za przestępstwa związane z popularną aplikacją do przesyłania wiadomości. Dochodzenie dotyczy podobno braku moderacji i wykorzystywania Telegrama do celów nielegalnych, a pan Durov został oskarżony o niepodjęcie kroków w celu ograniczenia przestępczego wykorzystania Telegrama.
Panika wśród rosyjskich milblogerów, oraz wojska wynika z faktu, że obecnie Telegram jest głównym środkiem komunikacji wśród rosyjskiego wojska, natomiast szyfrowanie aplikacji uniemożliwia infiltrację przez stronę ukraińską lub zachodnią. Rosjanie obawiają się, że jeśli Durov „zdradzi” i da dostęp do telegrama zachodnim służbom, posypać się może cała wewnętrzna komunikacja Rosjan. W rezultacie część milblogerów już teraz duplikuje swoje platformy przekazu, migrując na m.in. kontrolowane przez rosyjski rząd Vkontaktie.
Durov miał nie podporządkować się rosyjskiemu aparatowi władzy, wobec czego Moskwa zablokowała aplikację pod koniec 2018 roku. Jednakże wróciła ona ponownie do łask 1.5 roku później. Dlatego, domniemana opozycyjność Durova i Telegrama, wobec nacisków Kremla również jest podważana przez część obserwatorów. Ciężko zatem realnie ocenić wpływ jaki może mieć zatrzymanie Durova.
Jeśli spowoduje on masowy odpływ użytkowników na inne, kontrolowane pod rząd strony, oznaczać to będzie większą kontrolę reżimu nad osobami krytykującymi poczynienia Kremla. Jeśli Durov pozostanie w areszcie przez dłuższy czas lu zostanie skazany, może również obniżać zaufanie do aplikacji i doraźne problemy w komunikacji, które mogą wykorzystywać Ukraińcy i Amerykanie infiltrując gorzej zabezpieczone komunikatory. Póki co jednak nie widać by działanie aplikacji odbiegało od normy, natomiast część zachodniej infosfery z Elonem Muskiem i Lexem Friedmanem na czele wezwało do „ochrony wolności słowa”, którą zatrzymanie Durova miałoby rzekomo łamać.
Wojna otwiera swoje nowe rozdziały. Gdy się zaczynała, nikt nie wyobrażał sobie rajdów zbuntowanych watażków przez pół Rosji, czy Ukraińców wkraczających na rosyjską ziemię kurską. Ukraińcy wiedzą, że by przetrwać muszą wykazywać się dużą elastycznością i grą, nie tylko wobec wroga, ale także wobec sojuszników, których cele nie zawsze pokrywają się z założeniami administracji Volodymyra Zelenskiego. Dlatego też operacja kurska była zaskoczeniem także dla Amerykanów.
Ukraińcy proszą i namawiają aliantów do dalszych transferów broni i zezwoleń na uderzenia wgłąb kraju, ale nawet gdy ich nie ma, nie zamykają się w swojej bańce ofiary, lecz myślą i działają niesztampowo.
„Wszyscy musimy zrozumieć, że by wypędzić okupanta z naszej ziemi, musimy stworzyć jak najwięcej problemów dla państwa rosyjskiego na jego własnym terytorium” - powiedział ostatnio prezydent Wołodymyr Zełenski, a operacja kurska na pewno jest ostatnim aktem tego spektaklu.
Źródła:
- https://kyivindependent.com/kursk-operation-what-ukraine-achieved-so-far-and-potential-future-gains/
- https://www.lemonde.fr/en/international/article/2024/08/24/the-ukrainian-offensive-at-kursk-is-a-long-term-project_6720769_4.html
- https://www.theguardian.com/world/article/2024/aug/25/ukraine-war-briefing-zelenskiy-vows-more-retribution-on-russia-as-he-hails-kursk-operation
- https://www.washingtonpost.com/world/2024/08/25/ukraine-kursk-offensive-russia-videos/
- https://edition.cnn.com/2024/08/24/europe/ukraine-kursk-west-russia-weapons-analysis-intl/index.html
- https://www.cbc.ca/news/world/ukraine-russia-seym-bridge-1.7299873
- https://www.pravda.com.ua/eng/news/2024/08/23/7471500/
- https://www.nbcnews.com/news/world/satellite-images-show-ukraines-expanding-attacks-russia-rcna167725
- https://www.nbcnews.com/news/world/ukraine-blows-up-bridges-seim-river-kursk-disrupt-russian-supply-lines-rcna167111