Cła, które sparaliżowały światową gospodarkę

125% cła amerykańskie na chińskie produkty. 84% cła chińskie na amerykańskie towary. Jeśli ktoś poszukuje skróconej definicji totalnej wojny handlowej między państwami - oto ona.

Niecałe trzy miesiące prezydentury Donalda Trumpa przyniosły największą wojnę handlową w historii świata. 2 kwietnia w „Dzień Wyzwolenia” Trump ogłosił taryfy (niemal) na cały świat. Rynki zaczęły krwawić jak nigdy. Polityka nowego prezydenta USA nie oszczędzała nikogo - siarczyste ciosy otrzymali solidarnie wszyscy - Europa, Chiny, Rosja i przede wszystkim USA.

Nawet najbliżsi stronnicy, jak Elon Musk, wprost piętnowali politykę ekonomiczną Trumpa. Gremialna krytyka i empiryczne dane, które wprost krzyczały „nie rób tego!” w końcu przedarły się do amerykańskiego prezydenta, który postanowił wstrzymać je na 90 dni, jednak utrzymując na 10% pułapie.

Aczkolwiek z wyłączeniem Chińskiej Republiki Ludowej, z którą wszedł w bezpośredni, gospodarczy kurs kolizyjny. Przyjrzymy się totalnej wojnie handlowej USA z całym światem, a przede wszystkim - z Chinami. Zapraszam na Raport Lat Dwudziestych.

By mieć dobrą perspektywę na zachodzące wydarzenia, uporządkujmy je chronologicznie.

Już od pierwszych dni po objęciu prezydentury Trump rozpoczął bezprecedensową wojnę handlową, jak później się okazało, z całym światem. 7 dni po zaprzysiężeniu zapowiedział 100% cła na tajwańskie półprzewodniki, a już 1 lutego podpisał dekret wykonawczy, zgodnie z którym od 4 lutego, Meksyk i Kanada miały otrzymać 25% taryfy na eksport do USA, natomiast Chiny 10%. Dwa dni później wstrzymał wykonanie tego rozkazu względem Meksyku i Kanady na 30 dni. Cła na Chiny weszły w życie 4 lutego.

Chiny odpowiadają symetrycznie nakładając cła na różne amerykańskie towary: m.in. 15% na węgiel i gaz LNG. 10% na ropę, maszyny rolnicze i samochody importowane z USA. Ponadto rozpoczęły dochodzenie antymonopolowe względem Google’a. Cła odwetowe wchodzą w życie 10 lutego. Tego samego dnia Trump usuwa ‘wyjątki’ z ceł na stal i aluminium, co oznacza że oba surowce zostają wkrótce objęte 25% taryfami.

3 dni później, 13 lutego, Trump ogłasza plan „taryf zwrotnych”, obiecując podniesienie amerykańskich ceł,aby dopasować je do stawek podatkowych pobieranych przez inne kraje od importu „w celu zapewnienia sprawiedliwości”. Daje do zrozumienia, że będą im podlegać wszystkie kraje, nawet sojusznicy. 18 lutego Trump ogłasza 25% cła na auta, farmaceutyki oraz półprzewodniki, które w życie mają wejść w kwietniu. Trump rozważa także cła na miedź oraz drewno.

4 marca kończy się okres ochronny i w życie wchodzą zapowiedziane cła na Meksyk i Kanadę, chociaż taryfy na kanadyjskie surowce energetyczne zostają zmniejszone do 10%. Ponadto cła na Chiny rosną z 10% do 20%. Wszystkie trzy kraje zapowiadają odwet. Kanadyjski premier Justin Trudeau ogłasza cła na amerykańskie produkty o wartości $155 miliardów, zaczynając od kwoty $30 miliardów. Chiny natomiast nakładają 15% cła na amerykańskie produkty rolne - włączając w to kurczaki, wieprzowinę, wołowinę, czy soję. Ponadto rozszerzają liczbę amerykańskich firm objętych kontrolami eksportu.

Dwa dni później Trump znowu częściowo wstrzymuje cła na Kanadę i Meksyk, m.in. w kontekście dóbr samochodowych - po naradach z Fordem, GM i Stellantis. Zapowiada, że „taryfy zwrotne” są przygotowywane z zamiarem wejścia w życie 2 kwietnia. 12 marca na scenę wkracza Unia Europejska ogłaszając pierwsze działania odwetowe zapowiadając cła m.in. na produkty aluminiowe, tekstylne, urządzenia domowe i produkty rolnicze o wartości $28 miliardów. Amerykański prezydent odpowiada groźbą 200% ceł na europejskie wino i szampan.

24 marca Trump grozi 25% taryfami każdemu, kto będzie kupował gaz lub ropę z Wenezueli. Głównym klientem Caracas są Chiny. Dwa dni później Donald Trump nakłada taryfy na import aut w wysokości 25%.

W końcu nadchodzi 2 kwietnia. „Liberation Day” - „Dzień wyzwolenia”. Trump ogłasza zapowiadane „taryfy zwrotne”. Z małymi wyjątkami m.in. Rosji i Białorusi, Amerykanie nakładają cła na cały świat, które wahają się od 10% do nawet 54%. Algorytm ustalania ceł rozstaje szybko rozwikłany - okazuje się, że stoi za nim prosta formuła: jest to deficyt handlowy USA z danym krajem podzielony przez całościowy import z tego kraju. Później podzielony przez dwa. Przykładowo dla Chin procent ten wynosi 67%, zatem taryfy chińskie wyniosły 34%. Dla Unii nowe amerykańskie cła wyniosły 20%, dla Japonii 24%, dla Tajwanu 32%, a dla Indii 26%. Co więcej, 34% dla Chin nie zastępują wcześniejszych taryf, co oznacza że cła na Pekin osiągnęły wartości 64%! W obliczeniach wygodnie nie uwzględniono eksportu usług, w których USA mają nadwyżkę. Kraje, które mają z Amerykanami deficyt handlowy również otrzymały 10% taryfy. Europejczycy, jak i wiele innych nacji, zapowiadają odwet.

Dwa dni później, 4 kwietnia, Chińczycy zapowiadają taryfy zwrotne, w wysokości 34%, na wszystkie produkty amerykańskie. Ministerstwo Handlu w Pekinie zapowiada również nałożenie ściślejszej kontroli eksportu metali ziem rzadkich, które Chińczycy w większości kontrolują. Trump grozi, że jeśli Chińczycy nie wycofają się z tego kroku, wówczas do istniejących 64% ceł dołoży kolejne 50%, finalnie osiągając 104%.

Rezultat? Od 20 stycznia do 9 kwietnia S&P500, Nasdaq i Dow Jones spadły o 15%. Brytyjskie FTSE o 7%, STOXX Europe 600 o 9%, niemiecki DAX o 5%, koreańskie KOSPI o 6%, japoński Nikkei o 18%, a Szanghai Composite o 2%. Co ciekawe na tym czarnym tle, polski WIG20 wzrósł o 5%.

Procenty słabo działają na wyobraźnię, więc ubierzmy je w wartości nominalne. Amerykański rynek akcji stracił około 9,6 biliona dolarów na wartości. Z tej kwoty, 6,6 biliona dolarów zostało utracone w ciągu zaledwie dwóch dni handlowych (3-4 kwietnia), co stanowi największą dwudniową stratę w historii. Następował masowy odpływ kapitału z amerykańskich giełd.

To jest opis pierwszych dwóch miesięcy największej wojny handlowej w dziejach do dnia 9 kwietnia. Tego dnia spadły kolejne dwie bomby. Chińczycy najpierw odpowiedzieli równie brutalnie - nakładając 84% cła na USA. Chwilę później odpowiedział Waszyngton. Trump zawiesił wszystkie cła na świat z 2 kwietnia na 90 dni, obniżając je w tym okresie do poziomu 10%. Jednak z wyłączeniem Chin, względem których przyjął przeciwstawną taktykę. Amerykański prezydent podniósł chińskie taryfy do 125%! Totalna wojna handlowa.

Chińczycy obok taryf zwrotnych wytoczyli inne działa i najpewniej rozpoczęli wyprzedaż amerykańskich obligacji, których są drugim największym posiadaczem, po Japonii. Pekin posiada $761 miliardów w amerykańskich obligacjach. Dlatego mimo, że zwykle ucieczka z rynku akcji znajduje ujście w obligacjach (i faktycznie oprocentowanie amerykańskiego długu malało w ostatnich miesiącach). 9 kwietnia ich oprocentowanie znowu zaczęło gwałtownie rosnąć. I co więcej sprzedawać amerykański dług miała również Japonia, co według korespondenta Fox News miało być głównym powodem stłumienia wojny handlowej ze światem. Chińczycy bronią się m.in. deprecjacją yuana, który i tak jest już dzisiaj mocno przeceniony.

Nastroje gospodarcze legły w gruzach, co dobrze ilustrują wykresy przygotowane przez Johna Burna-Murdocha z FT, w większości oparte o badania Uniwersytetu Michigan.

Economic Policy Uncertainty Index dla Ameryki, czyli wskaźnik niepewności gospodarczej, jest dzisiaj wyższy, niż w najwyższym punkcie w czasie pandemii. Co więcej to samo jest prawdą także dla całego świata.

Ponad 60% Amerykanów ma złą opinię na temat polityki ekonomicznej kraju, co jest najgorszym wynikiem od dekad i wynikiem gorszym od odczytów z czasów recesji po 2008 roku. Ułamek osób, które spodziewają się pogorszenia warunków biznesowych w Stanach wystrzelił w górę, osiągając bezprecedensową wartość w historii 40 letnich pomiarów.

Odsetek osób, które obawiają się utraty pracy również jest dzisiaj w Stanach najwyższy od 40 lat i jest porównywalny z depresją roku 2008. Jedynie co czwarty Amerykanin uważa, że jego wypłata będzie rosła szybciej, niż inflacja - również najgorszy wynik w historii pomiarów.

Trump szedł do wyborów z żelazną obietnicą zakończenia wzrostu cen. Dzisiaj oczekiwana inflacja w przyszłym roku zrównała się z tą ze szczytów Bidena i kryzysu 2008.

Zwykło się mawiać, że Trump ma po swojej stronie media. Jednak odsetek dorosłych, którzy słyszeli niepochlebne informacje biznesowe na temat polityki rządu przekroczył 50%, podczas gdy szczyty za Obamy i “pierwszego Trumpa” ledwie dochodziły do 30%.

Fatalne prognozy potwierdzają także symulacje. Jedna z nich wykonana przez brytyjski Uniwersytet Aston, przeprowadzona w warunkach, gdy USA nakładają 25% cła na cały świat, a ten odpowiada tym samym, wykazała jak dramatyczne konsekwencje mogą spaść na USA. Analiza ostrzega, że taki scenariusz spowodowałby „znaczące zakłócenia w handlu międzynarodowym i działalności gospodarczej”, a eksport z USA spadłby o ponad 43%, import zaś o 30%. W rezultacie to USA są najbardziej zagrożone gwałtowną inflacją.

Co to oznacza w praktyce? Matt Priest z Footwear Distributors and Retailers of America stwierdza, że warta $150 para butów wyprodukowanych w Chinach lub Wietnamie (który 2 kwietnia dostał jedną z najwyższych stawek - 46%), może kosztować Amerykanów $230. Jeśli produkcja zostanie przeniesiona do USA, kosztować będą $300-$400.

Doszło nawet do tego, że najbliżsi sojusznicy Trumpa wzywają go do zmiany kursu. A w tym przoduje niedawny, „medialny taran” Trumpa - Elon Musk, który nagle zorientował się jak dewastujący wpływ nowa administracja (której twarzą multimiliarder również się stał) ma na jego biznesy. Rozpoczęło się od gwałtownego spadku akcji Tesli, jednak wówczas Musk jeszcze pozostawał cicho. Ale po taryfach zwrotnych, których jednym z architektów miał być Peter Navarro - starszy doradca ds. handlu i produkcji, Musk nie wytrzymał.

Prawdziwy głupiec [...] głupszy od worka cegieł” - tak Musk nazwał Navarro po tym, jak ten scharakteryzował Muska “składaczem aut”.

Zauważmy, że 2 kwietnia Trump nałożył cła na prawie cały świat, jednak z wyjątkiem kilku reżimów autorytarnych: Rosji, Białorusi, Kuby i Korei Północnej. Administracja amerykańska przekazała, że powodem tej decyzji były już istniejące systemy sankcyjne oraz minimalna wartość handlu. Jednak w dalszym ciągu między Rosją, a USA zachodzi wymiana handlowa o wartości ponad $3 miliardów, co jest kwotą wyższą, niż wymiana z wieloma krajami objętymi nowymi sankcjami.

Jeśli jednak Trump kierując samochodem globalnej gospodarki szarżuje, niczym szaleniec, w stronę urwiska, to Rosjanie (mimo ostatniego miesiąca miodowego), znajdują się na siedzeniu pasażera. Po manewrach Trumpa cena rosyjskiej ropy Urals - głównego składnika rosyjskiego budżetu - spadła poniżej $50 za baryłkę. Jak informuje rosyjska agencja TASS 9 kwietnia jej cena w bałtyckim porcie w Primorsku wyniosła $47. Jest to poziom najniższy od blisko dwóch lat. Plan budżetowy Moskwy na 2025 rok zakładał cenę baryłki na poziomie $70. Cena ropy spada adekwatnie ze spodziewanym ochłodzeniem globalnej gospodarki i jej popytu na ropę.

Dmitry Peskov, rzecznik Kremla, starał się delikatnie podchodzić do działań niespodziewanego stronnika: „Bardzo uważnie monitorujemy sytuację, która obecnie charakteryzuje się jako niezwykle burzliwa, napięta i emocjonalnie przeciążona.” - powiedział agencji Interfax. Bardziej konkretna była rzecznika ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zakharova: „Ostatnie decyzje Białego Domu w sprawie ceł, które naruszają zasady WTO, pokazują, że Waszyngton nie przestrzega już norm międzynarodowego prawa handlowego.”

9 kwietnia przyszła jednak refleksja. Presja na Biały Dom była olbrzymia, a krytyka nowej polityki celnej miażdżąca. W związku z tym Trump po raz kolejny wywrócił stolik, przy okazji bawiąc się swoim wpływem. Chwilę przed wstrzymaniem „ceł na świat” na 90 dni, napisał na swoim portalu na Truth Social, że jest to „najlepszy czas na zakupy” (w domyśle giełdowe). Chwilę potem zawiesił cła, giełdy zapaliły się na zielono. Dorobiło się na tym wielu miliarderów z kręgu prezydenta, czym Trump sam się pochwalił.

Chinom postanowił jednak wypowiedzieć handlową wojnę atomową.

Postarajmy się zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.

W odcinku „Czy Chiny Xi to nowe Sowiety” omawialiśmy cały model podług którego KPCh kieruje Chinami. W skrócie- Chiny celowo produkują za dużo względem potrzeb, eksportując nadwyżki za granicę i wypychając lokalnych producentów (np. w Europie, czy USA) z rynku. Robią to po kosztach tłumiąc wewnętrzną konsumpcję i płacąc Chińczykom mniej, niż Ci rynkowo powinni zarabiać. Dlaczego? Po pierwsze sztucznie sprawiają, że chiński przemysł jest bardziej konkurencyjny, ale te decyzje mają również podłoże ideologiczne. Pekin boi się większej wolności indywidualnej i przywilejów swojego społeczeństwa, co mogłoby zaburzyć hierarchiczny system władzy w Chinach. W efekcie wszystkie frukta sukcesu ekonomicznego ostatnich dekad, spoczywającego na agresywnym eksporcie, spływają do Komitetu Centralnego, a ten dystrybuuje go wedle uznania. A nadwyżki lokuje m.in. w amerykańskie papiery wartościowe.

W 2024 roku nadwyżka handlowa Chin w wymianie z USA wyniosła blisko $300 miliardów dolarów. Teraz Trump nakłada na to cła w wysokości 125%. Wielką cenę zapłacą amerykańscy konsumenci, jednak rozgrzana chińska gospodarka, która musi(!) nadprodukować, znajdzie się w wielkich opresjach. Przypomnijmy, że Chiny pogrążone są w wielkich (często ukrytych) długach oraz cały czas siedzą na bańce nieruchomości. Póki co Goldman Sachs prognozuje, że chiński wzrost PKB w 2025 roku może zostać ucięty o 2.4%, co oznacza spadek o blisko połowę względem założeń KPCh (5%). Podobnie uważa Citibank, choć te prognozy były robione przy znacznie niższych cłach. Zważając, że wzrost ekonomiczny jest nierozerwalnie związany z legitymizacją KPCh, te wieści są bardzo niepokojące dla Pekinu.

Ale właściwie czemu Amerykanie sobie to robią, skoro wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że cenę w nie mniejszym stopniu, zapłacą obywatele amerykańscy?

Generalnie Trump chce zmniejszyć krajowy deficyt i wzmocnić krajowy przemysł, który przez ostatnie dekady w dużej części opuścił USA na rzecz krajów słabiej rozwiniętych. Pomysł sam w sobie nie wydaje się chybiony, a podobne „deglobalizacyjne kroki” Amerykanie podejmują od wielu lat.

W 2016 Hilary Clinton, obok Trumpa, również była przeciwko porozumieniu TPP. Biden rozwijał polityki protekcjonistyczne m.in. subsydiując amerykański przemysł poprzez Inflation Reduction Act. Jednak wszystko rozbija się o cały system handlu światowego i nie jego (nie)zbalansowanie.

Dzisiaj świat dzieli się na dwie kategorie krajów: te posiadające deficyt handlowy, i te posiadające nadwyżkę. W pierwszej kategorii zdecydowanie dominują Stany Zjednoczone, z deficytem przekraczającym $1.1 billiona rocznie! Inni “poszkodowani systemu” to także Wielka Brytania ($254 miliardy), Indie, Francja, Filipiny, czy Japonia.

Na drugim biegunie mamy „nadwyżkowiczów”, którzy konsumują znacznie mniej niż produkują. Tu zdecydowanie królują Chiny z nadwyżką w wysokości $593 miliardów. Wielkie nadwyżki mają także Niemcy, Irlandia, Holandia, Singapur, Szwajcaria, czy Rosja.

Teraz - nadwyżkowicze nie chcą absorbować tych środków, które uzbierali na górkę, ponieważ to podniosłoby lokalne pensje i ceny, co oznaczałoby że ich gospodarki stałyby się mniej konkurencyjne. Co więc robią z górą złota? Zarobione dolary są obciążeniem dla lokalnych banków, dlatego najłatwiejszym sposobem na przekształcenie ich w aktywa jest zakup amerykańskiego długu rządowego, czyli efektywnie przekazanie gotówki z powrotem do Stanów Zjednoczonych, aby te mogły nadal kupować eksport.

I właśnie dlatego książka Michaela Pettisa oraz Matthew Kleina nazywa się „Wojny handlowe to wojny klasowe”. Otóż bowiem taka koniunkcja sprzyja wyłącznie wysokim klasom zarówno w krajach nadwyżkowych i deficytowych.

Kapitał spływa do USA w formie aktywów finansowych dając amerykańskiej scenie finansowej, big techowi oraz pozostałej elicie z łatwym dostępem do kapitału możliwość dalszego mnożenia zysków. Odbywa się to kosztem najniższej warstwy społecznej, której tradycyjne miejsca pracy dawno wyparowały, a ceny z uwagi na napływ kapitału stale rosną. Całość przyczynia się do stale pogłębiających się nierówności.

Posłuchajmy fragmentu odcinka Chaos jest nową normą. Świat A.D. 2025.

Według Rezerwy Federalnej na koniec 2 kwartału 2024 najbogatszy 0.1% ludzi w Stanach posiadał ok. $21 bilionów majątku tj. jakieś 14% całego bogactwa USA. Najbogatszy 1% (wliczając w to wspomniane najbogatsze 0.1%) już $46 bilionów tj. jakieś 30%. Najbogatsze 10% to już ponad $100 bilionów dolarów i 66% całości. Jednak najbardziej szokująca jest ostatnia statystyka - ta cieniutka linia na dole przedstawia majątek łączny biedniejszej połowy społeczeństwa i jest to niecałe $4 biliony dolarów, a zatem 2.6% całości. Czyli 334 000 ludzi z najbogatszej 0.1% posiada ponad 5 razy większy majątek od 167 milionów najbiedniejszych Amerykanów. Co więcej, widać że od czasów pandemii te dysproporcje tylko zaczęły rosnąć.

Jednak nadwyżkowicze również są winni. Zamiast „oddać” swoim obywatelom te środki (np. w postaci wyższych pensji czy inwestycji), by Ci mogli je skonsumować, lokalne elity trzymają je w skarpecie lub wysyłają do Ameryki kupując tamtejsze obligacje lub akcje.

Zatem można w dobrej wierze zakładać, że celem całego gambitu byłoby wyrównanie światowych nierówności. Zmniejszenie deficytów w jednej grupie krajów oraz nadwyżek w drugiej - z celem poprawy sytuacji najuboższych we wszystkich tych krajach. Jeszcze w grudniu Pettis, na łamach Foreign Affairs, antycypując zapowiadane przez Trumpa taryfy nie antagonizował pomysłu oraz wskazywał, że jeśli zaimplementowane właściwie mogą okazać się pożyteczne.

Właśnie tego dotyczyło też wystąpienie Stephena Mirana, Przewodniczącego Rady Doradców Ekonomicznych. Jest to jeden z doradców Trumpa, który stoi za obecnymi taryfami. 7 kwietnia w Hudson Institute Miran tak tłumaczył logikę taryf.

Zaczął od tego, że zarówno amerykański parasol bezpieczeństwa, jak amerykańskie aktywa rezerwowe świata (w tym dolar), stanowią dla USA ciężar. Ponieważ sprawił, że produkty i praca Amerykanów stały się niekonkurencyjne na arenie międzynarodowej.

Dodał, że inne kraje poprzez kupowanie amerykańskich aktywów mogą manipulować własną walutą (np. Chiny, czy Brazylia), aby utrzymywać względnie niską cenę swojego eksportu. Nadwyżki wpompowane w gospodarkę USA przyczyniają się natomiast do kryzysów. Miran przypomina tu rok 2008, w którym to m.in. Chiny kupowały udziały w amerykańskim długu hipotecznym, pompując bańkę, która później z hukiem pękła.

Dlatego Miran, jak i Trump, uważa że kraje świata powinny płacić za te przywileje. Jak?

  1. Mogą zaakceptować cła bez odwetu
  2. Mogą otworzyć swoje rynki i kupować więcej od USA
  3. Mogą zwiększyć wydatki na obronę i kupować od USA
  4. Mogą inwestować i produkować w USA
  5. Mogą też po prostu wypisać czek na rzecz Skarbu Państwa USA

Całość otrzymała nawet swoją unikalną nazwę: Mar a Lago Accord.

Zatem można zakładać, że podobnie jak Miran, który poniekąd używa argumentów z podręcznika Pettisa i Kleina, obaj ekonomiści również przyklasnęli „cłom zwrotnym” z 2 kwietnia. Tak się nie stało. Pettis pisze tak:

Nowe cła tak naprawdę nie rozwiązują prawdziwego problemu USA. Jednym z oczywistych powodów jest to, że cła są w dużej mierze dwustronne, a chociaż dwustronne nierównowagi mogą robić wrażenie na tych, którzy nie rozumieją handlu i przepływów kapitałowych, to w rzeczywistości są one dość bezużyteczne.

Dwustronne taryfy celne głównie przekierowują handel, ale ponieważ nie odnoszą się do wewnętrznej nierównowagi w krajach z nadwyżką, która napędza ich nadwyżki handlowe, ani nie odnoszą się do roli USA w dostosowywaniu tych nadwyżek, najprawdopodobniej po prostu zmienią bilanse dwustronne bez zmiany ogólnego deficytu handlowego USA. Pamiętajmy, że tak właśnie stało się po pierwszej rundzie amerykańskich ceł w 2018 r., kiedy to deficyt USA z Chinami spadł, ale ogólny deficyt USA i ogólna nadwyżka Chin wzrosły.

Drugim problemem związanym z ostatnią rundą ceł jest to, że są one wymierzone w niewłaściwe kraje. Trump koncentruje się na tym, czy dany kraj ma nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a nie na tym, czy kraj ten stale generuje duże, trwałe nadwyżki.

Tylko te ostatnie eksportują to, co Joan Robinson nazwała nadwyżkami handlowymi żebraków-sąsiadów. Kraje takie jak Kanada, Meksyk i Japonia nie są częścią ogólnego problemu, ponieważ mają ogólne deficyty handlowe, które pomagają wchłonąć część globalnej nierównowagi. Jeśli administracja Trumpa naprawdę poważnie myśli o zmniejszeniu deficytu handlowego USA, ostatnia runda taryf nie pomoże.”

Co ma na myśli Pettis tłumaczy na konkretnym przykładzie Maurice Obstfeld z Peterson Institute:

„Częścią gry będzie zmiana przez amerykańskich nabywców importu z krajów o wysokich stawkach celnych na kraje o niskich stawkach celnych. Nabywcy kauczuku naturalnego mogą przenieść swoje zakupy z Tajlandii (37-procentowa stawka celna) i Indonezji (32-procentowa stawka celna) na Wybrzeże Kości Słoniowej (21-procentowa stawka celna) i Liberię (10-procentowa stawka celna). W procesie tym poniosą koszty zmiany dostawcy i wyższe koszty transportu.”

Klein podziela spostrzeżenia Pettisa, wyśmiewając wiele przykładów bezsensownych „taryf z chatbota”, dodając na wstępie:

„Oczekiwane obciążenie podatkowe Amerykanów wzrosło o około 2% dochodu narodowego w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Podobnie jak wszystkie ostre zacieśnienia budżetowe, spowoduje to obniżenie standardów życia - a te podwyżki podatków są ukierunkowane w taki sposób, że biedni ucierpią nieproporcjonalnie. Podwyżki podatków są również na tyle złożone i arbitralne, że spowodują znaczne koszty dla przedsiębiorstw, zmniejszając produktywność i pogłębiając bezpośredni wpływ na dochody.”

I to jest właśnie clou całego „gambitu Trumpa”. Jak pisze Balaji Srinivasan: “Jest to zrzucanie bomby atomowej na każdy pojedynczy łańcuch dostaw, który w jakikolwiek sposób przechodzi przez USA, w złudzeniu, że 45 lat deindustrializacji można naprawić w ciągu jednego dnia 45% ceł. Niezliczone niskomarżowe przedsiębiorstwa, w tym amerykańscy eksporterzy, staną się nierentowni.”

I pamiętajmy, że cały czas piszemy o nierównościach w handlu dobrami trwałymi. A przecież nie od wczoraj żyjemy w gospodarce cyfrowej, w której cóż za zaskoczenie dominują Amerykanie. Otóż nie tylko sam fakt nierówności w handlu towarami odpowiada za tenże deficyt, ale zwyczajnie to, że Amerykanie wygrali rewolucję cyfrową i przesiedli się z fabryk do biur, eksportując usługi cyfrowe całemu światu. Człowiek mając do wyboru ciepłe biuro, z ekspresem i owocowymi czwartkami, zwykle wybierze właśnie je, zamiast 12h szycia T-shirtów lub nawet lutowania Iphone'ów. A nawet jeśli ktoś rozważy przeniesienie zakładu klejenia AirMaxów z Wietnamu do USA, to będzie musiał zapłacić temu samemu pracownikowi $20 dolarów na godzinę, zamiast $2.

Usługi stanowią 70% gospodarki USA, a według ekonomistów eksport tych usług stanowi około 25 procent amerykańskiej gospodarki. Niektóre kraje już przymierzały się by w odwecie uderzyć w amerykański sektor usług, co mogłoby być kolejnym powodem dla którego Trump wstrzymał pełną wojnę celną z całym światem.

Wg narracji Trumpa, Navarro, czy Mirana, obecny stworzony przez Amerykanów system przestał im sprzyjać. Powodował rozwarstwienia społeczeństwa, zwiększał podatność na kryzysy, czy niejako zmuszał Amerykanów do jego fizycznej ochrony. Ale zadajmy przewrotne pytanie. Dlaczego ten system utrzymywał się tak długo, a poprzednie administracje nie zajmowały się tym problemem?

Może dlatego, że nie wiadomo jaka miałaby być dla niego alternatywa albo wiadomo było że byłaby znacznie gorsza.

Większość danych empirycznych przeczy tezie o tym, że świat Amerykanów wyzyskiwał. System ten zapewnił Ameryce palmę pierwszeństwa niemal we wszystkich najważniejszych domenach geopolitycznych. Gospodarczo Ameryka nie tylko odparła atak Chin, ale nominalnie zaczęła uciekać, dawno zostawiając za plecami Chiny. Architektura systemu wymuszała na USA posiadanie najpotężniejszej armii świata, którą z łatwością utrzymywała największa gospodarka. Czy była to wada, czy zaleta systemu z punktu widzenia Ameryki? W końcu nadwyżka kapitałowa dawała i daje USA kosmiczną przewagę w przyciąganiu talentu i notorycznym dominowaniu w tworzeniu najnowszych i najbardziej krytycznych gałęzi gospodarki - AI, półprzewodniki, big techy. Przecięty Amerykanin zamienił 12 godzinną fizyczną pracę w fabryce Forda, na wygodne biuro z klimatyzacją.

Biedniejsze warstwy Amerykanów odpowiedzą - ale to wszystko odbywa się naszym kosztem. To poniekąd prawda, ale nominalnie nawet najbiedniejsze warstwy w USA są bogatsze od 90% populacji świata.

Minimalna płaca na Florydzie (która znajduje się w połowie stawki) to $13 dolarów na godzinę, $2251 miesięcznie. Jest to porównywalna stawka do kwoty minimalnej w Niemczech, ale już 2 razy więcej niż w Polsce. W Chinach, najwyższa miesięczna płaca minimalna w Pekinie wynosi $640 (3.5 raza mniej), a Szanghaju $380 miesięcznie (6 razy mniej). Tyle również wynosi, nie minimalne, a średnie wynagrodzenie w Indiach. Nie wspominając o krajach afrykańskich, azjatyckich, czy latynoskich. Oczywiście życie w Stanach jest adekwatnie droższe, jednak rozwarstwienie nie jest winą całego świata, ale także samego systemu transferu nadwyżek do niższych warstw.

Teraz Trump postanowił wyrzucić wszystkie te przewagi do kosza (choć teraz na 90 dni je wstrzymał) wiedziony rzekomym jarzmem jakie świat nałożył na Amerykę. Jednak “kult ofiary”, z którym w ramach kampanii „antywoke” sam walczył, może pogrzebać wszystkie przewagi wypracowane przez USA w ostatnich dekadach.

Chaotyczna i pogardliwa polityka Trumpa przynosi szkody na całym świecie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że chociaż stoi za nią pewna logika, to żenująca implementacja oraz brak przekrojowej analizy prowadzą do jednego - chaosu.

Rzeczywistość jednak zmusiła Trumpa do zahamowania (przynajmniej na chwilę) tego szaleństwa. Nie zrobił jednak tego względem Chin - konsensus w sprawie tego, że Pekin musi zmienić swoją politykę jest jasny. Aczkolwiek Chińczycy nie mają zamiaru się uginać.

Ray Dalio, inwestor posiadający dużą ekspozycję na oba rynki, wyraża nadzieję że Chińczycy dostosują się m.in. poprzez aprecjację Yuana, sprzedaż aktywów dolarowych, czy uwolnieniem własnej polityki fiskalnej i monetarnej by pobudzić konsumpcję. Sęk w tym, że Pekin w teorii powinien był to zrobić dawno temu, ale jednak tego nie robi. Dlaczego? Powody przytaczaliśmy wcześniej. To oznacza, że między USA a Chinami może robić się tylko goręcej, a niektórzy wieszczą widmo rychłej eskalacji na Tajwanie.

Istnieje niezerowa szansa, że obecne czasy historycy nazywać będą okresem „szalonego króla”, a Trump nie dociągnie nawet do końca kadencji. Jednak obecnie znajdujemy się w oku cyklonu i wcale nie jest powiedziane, że osiągnął on swój kulminacyjny moment.

Źródła:

  1. https://itif.org/publications/2025/01/28/trump-s-proposed-tariffs-on-taiwanese-semiconductors-would-backfire/
  2. https://www.brookings.edu/articles/trumps-25-tariffs-on-canada-and-mexico-will-be-a-blow-to-all-3-economies/
  3. https://www.bbc.com/news/articles/c87d5rlee52o
  4. https://www.whitecase.com/insight-alert/china-imposes-retaliatory-tariffs-and-non-tariff-measures-response-trump-tariffs
  5. https://www.reuters.com/technology/china-anti-monopoly-regulator-launches-probe-into-google-2025-02-04/
  6. https://www.whitehouse.gov/presidential-actions/2025/02/adjusting-imports-of-steel-into-the-united-states/
  7. https://time.com/7222082/what-are-reciprocal-tariffs-who-might-be-impacted-by-trump-plan/
  8. https://www.reuters.com/business/autos-transportation/trump-auto-tariff-rate-will-be-around-25-2025-02-18/
  9. https://www.whitecase.com/insight-alert/us-tariffs-canada-and-mexico-enter-effect-tariff-china-rises-10-20
  10. https://www.canada.ca/en/department-finance/news/2025/03/canada-announces-robust-tariff-package-in-response-to-unjustified-us-tariffs.html
  11. https://www.bbc.com/news/articles/c5y03qleevvo
  12. https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/ip_25_740
  13. https://www.france24.com/en/live-news/20250314-trump-s-champagne-threat-brings-fear-and-denial-to-french-region
  14. https://www.whitehouse.gov/presidential-actions/2025/03/imposing-tariffs-on-countries-importing-venezuelan-oil/
  15. https://edition.cnn.com/2025/03/26/economy/auto-tariffs-announcement/index.html
  16. https://www.nbcnews.com/business/economy/trump-reciprocal-tariffs-trade-markets-impact-what-know-rcna198207
  17. https://en.wikipedia.org/wiki/Tariffs_in_the_second_Trump_administration#/media/File:2025-April-02-so-called-Reciprocal_tariffs.jpg
  18. https://www.bbc.co.uk/news/articles/c93gq72n7y1o
  19. https://edition.cnn.com/2025/04/08/business/trump-china-tariff/index.html
  20. https://pbs.twimg.com/media/Gnm3Q_1W8AApN-r?format=jpg&name=small
  21. https://finance.yahoo.com/news/china-dumping-us-treasuries-221754241.html
  22. https://x.com/PolymarketIntel/status/1910235495482757320
  23. https://x.com/jburnmurdoch/status/1908140427494015447
  24. https://pbs.twimg.com/media/GnsR8QFW0AA7J4A?format=png&name=small
  25. https://pbs.twimg.com/media/GnsSEWsXsAA1Y4R?format=png&name=small
  26. https://pbs.twimg.com/media/GnsSHNbWYAAstE0?format=png&name=small
  27. https://pbs.twimg.com/media/GnsSU-5WgAAyouS?format=png&name=small
  28. https://pbs.twimg.com/media/GnsSh5yXQAAsES9?format=png&name=small
  29. https://pbs.twimg.com/media/GnsSmbKWQAA8C3W?format=png&name=small
  30. https://x.com/jburnmurdoch/status/1908140443495186460
  31. https://pbs.twimg.com/media/GnsS6Q9XYAAjt7z?format=png&name=small
  32. https://www.ft.com/content/c21f29d6-f8c5-4596-8652-42c0be96a269
  33. https://x.com/jimsciutto/status/1909750511709966751
  34. https://x.com/elonmusk/status/1909604085025956133
  35. https://x.com/Nigelgd1/status/1907750797430951994
  36. https://www.bloomberg.com/news/articles/2025-04-07/russia-s-flagship-oil-urals-tumbles-toward-50-in-global-rout
  37. https://tass.com/economy/1941637
  38. https://kyivindependent.com/russian-oil-price-falls-below-budget-projections-bloomberg-reports/
  39. https://x.com/PolymarketIntel/status/1909909389034529029
  40. https://x.com/RepHorsford/status/1910055230945087913
  41. https://x.com/PolymarketIntel/status/1910237950954123549
  42. https://x.com/PolymarketIntel/status/1910233335495819361
  43. https://x.com/robin_j_brooks/status/1909673015656210846
  44. https://youtu.be/jgK5_MA9bJc?si=Jv5xtBRuUnQb1gRb&t=1137
  45. https://edition.cnn.com/2023/09/23/business/china-too-many-homes-for-1-4-billion-people-intl-hnk/index.html
  46. https://timesofindia.indiatimes.com/business/international-business/trumps-104-tariffs-could-cut-down-chinas-gdp-growth-by-2-4-percentage-points-warns-goldman-sachs/articleshow/120114791.cms
  47. https://t.co/pzgahww1to
  48. https://www.project-syndicate.org/commentary/trump-tariffs-global-economic-reordering-by-mark-blyth-2025-04?
  49. https://www.foreignaffairs.com/united-states/how-tariffs-can-help-america?check_logged_in=1
  50. https://www.hudson.org/events/chairman-council-economic-advisers-stephen-miran-trump-administrations-economic-agenda
  51. https://x.com/michaelxpettis/status/1907631511131602964
  52. https://www.piie.com/blogs/realtime-economics/2025/trumps-tariffs-are-designed-maximum-damage-america
  53. https://theovershoot.co/p/how-to-think-about-the-tariffs
  54. https://substackcdn.com/image/fetch/w_1272,c_limit,f_webp,q_auto:good,fl_progressive:steep/https%3A%2F%2Fsubstack-post-media.s3.amazonaws.com%2Fpublic%2Fimages%2F4e44ff39-6122-4b14-adcf-4f91ce6f1a97_1030x1148.png
  55. https://substackcdn.com/image/fetch/w_1272,c_limit,f_webp,q_auto:good,fl_progressive:steep/https%3A%2F%2Fsubstack-post-media.s3.amazonaws.com%2Fpublic%2Fimages%2Fa09097f4-cac4-44a0-a4ae-c895a934630e_3200x2915.png
  56. https://x.com/balajis/status/1907645443221463105
  57. https://www.aljazeera.com/economy/2025/4/4/the-trade-surplus-that-trump-never-mentions?utm_source=chatgpt.com
  58. https://management.org/how-much-income-puts-you-in-top-1-5-10?utm_source=chatgpt.com
  59. https://x.com/WatcherGuru/status/1909802829507625222
  60. https://x.com/RayDalio/status/1910166431053815819
  61. https://www.19fortyfive.com/2025/04/china-will-launch-an-invasion-of-taiwan-in-next-few-months-intel-sources/