- Hubert Walas
Metale ziem rzadkich.
W X w naszej ery Eryk Rudy, pierwszy odkrywca Grenlandii nazwał ten ląd “zieloną wyspą” by zachęcić nowych ludzi do osiedlenia się na Grenlandii. Dzisiaj nikogo już zachęcać nie trzeba. Znajdujące się pod powierzchnią Grenlandii minerały czynią z wyspy nową „Ziemię Obiecaną”. U.S. Geological Survey nazywa Grenlandię największym depozytem nieodkrytych metali ziem rzadkich na Ziemii.
Największa wyspa na świecie posiada olbrzymie zasoby tzw. metali ziem rzadkich. A zatem 17 pierwiastków, które są niezwykle istotne przy produkcji komponentów do elektroniki użytkowej, samochodów elektrycznych, turbin wiatrowych, czy lotnictwa wojskowego. Każde nowoczesne urządzenie elektroniczne zawiera ślad metali ziem rzadkich.
Wbrew swojej nazwie te metale nie występują na Ziemi aż tak rzadko. Jednak znalezienie ich w skoncentrowanej formie i zbitych na jednym obszarze, co czyniłoby wydobycie finansowo opłacalnym, jest problemem. Poza tym ich przetwarzanie jest procesem niezwykle trudnym i brudnym, skutkującym często silnym zanieczyszczeniem lokalnego środowiska. Dlatego Stany Zjednoczone, które swego czasu były liderem tego sektora, zaczęły wynosić produkcję z własnego terytorium. W próżnię tę weszła, jakże by inaczej, Chińska Republika Ludowa. I jest to dominacja przygniatająca. Chiny posiadają ok. 35% rozpoznanych światowych zasobów, ale przede wszystkimi posiadają zdecydowanie największe możliwości produkcyjne, odpowiadając za prawie 60% całej globalnej produkcji. Dla porównania udział Stanów Zjednoczonych to 15%. Co ciekawe trzecia jest Birma z 12% - jednak niemal cała jej produkcja trafia do Chin. Trzeba jednak zauważyć, że 10 lat temu ta dysproporcja była jeszcze większa. Chiny kontrolowały 95% globalnej produkcji. Teraz Grenlandia jest szansą dla Zachodu na zniwelowanie tej dysproporcji, która w przyszłości mogłaby być użyta przez Pekin jako broń geopolityczna. Z resztą to się już zdarzyło. W 2010 roku w momencie wzrostu napięcia między Chinami, a Japonią, Komunistyczna Partia Chin wstrzymała eksport ziem rzadkich do Japonii. Nie byłoby dla Pekinu problemem by podobny manewr zastosować względem Waszyngtonu, bowiem między rokiem 2016, a 2019 80% amerykańskiego importu metali ziem rzadkich pochodziło z Chin.
Mimo, że zasoby Grenlandii są teraz na celowniku wielu gigantów z branży wydobywczej, to obecnie rozgrywka skupia się głównie na dwóch projektach dążących do uzyskania pełnej koncesji od lokalnych władz. Oba podmioty swoje mają w Australii, jednak jednak pierwszy projekt posiada wsparcie amerykańskie, drugi głównie chińskie. Oba wymagają inwestycji ok. 500 mln dolarów do rozpoczęcia wydobycia.
Dla Nuuk - stolicy Grenlandii, nowy przemysł potencjalnie oznacza lawinę pieniędzy. Grenlandia to autonomiczne terytorium zależne Danii. Liczy jedynie 56 000 mieszkańców. Utrzymuje się głównie z połowu ryb oraz dofinansowania, które płynie z Danii. PKB Grenlandii to raptem 3 miliardy dolarów, a szacowane wpływy z tylko jednego projektu to 250 mln dolarów, ekwiwalent 15% publicznych wydatków.
Problem w tym, że ludność lokalna obawia się o skażenie środowiska i negatywnych skutków głównie płynących z wydobycia uranu, który również znajduje się na obszarze ekstrakcji posiadanym przez Greenland Minerals. Tylko ten projekt miałby podnieść emisję dwutlenku węgla Grenlandii o 45%.
Poprzedni prezydent USA Donald Trump zaoferował Duńczykom kupno wyspy w 2019, co zostało wyśmiane przez Kopenhagę, która stanowczo stwierdziła, że Grenlandia nie jest na sprzedaż. Jednak Trump nie był pierwszym prezydentem USA, który przedstawił taką ofertę. W 1946 roku Harry Truman zaoferował Duńczykom za wyspę $100mln. Nawet po uwzględnieniu inflacji to dość skąpa oferta. 1,4 mld dolarów to mniej, niż aktualne PKB Grenlandii.
Niemniej Amerykanie i tak mają na wyspie niemal pełną swobodę, którą zapewnia im traktat z 1951 roku zawarty między Kopenhagą, a Waszyngtonem. Najbardziej wysunięta na północ baza sił amerykańskich Thule znajduje się właśnie na Grenlandii.
Motywacje Trumpa można było uzasadnić kilkoma czynnikami, z czego dwa są najważniejsze. Po pierwsze - znaczenie geostrategiczne. Wyspa jest północną bramą do Europy, skraca dystans do północnego wybrzeża Rosji i jest kluczowa przy kontroli szlaków komunikacyjnych Północnej Drogi Morskiej, czyli Arktycznego Szlaku Jedwabnego, który wraz z rozmarzaniem wód północy stale będzie zyskiwał na znaczeniu. Drugim jest bogactwo grenlandzkich ziem. Obecne szacunki mogą być, nomen omen, jedynie szczytem góry lodowej.
W maju 2021 roku wybory na Grenlandii wygrała socjaldemokratyczna partia „Wspólnota dla ludzi” („Community for the People”). Co istotne partia nie jest przeciwna wydobyciu samemu w sobie, ale jest antynuklearna. Zatem partia przedstawia mniej przyjazne podejście do projektu Greenland Minerals wspieranemu przez Chińczyków, jako że to wydobycie ma zawierać odpad radioaktywny. Jednak powstrzymanie tej inicjatywy może nie być takie proste, Greenland Minerals zainwestowało już miliony dolarów w badania i rozwój nad projektem. Gdyby Grenlandia postawiła na twardą odmowę naraziłaby się na procesy sądowe i potencjalnie grube odszkodowania.
Ironia całego wydarzenia poniekąd polega na tym, że Grenlandia, której pokrywa lodowa jest namacalnym, wizualnym przykładem na zmiany klimatu, ma być źródłem surowców, które mają tworzyć technologię zdolną do powstrzymania tychże zmian.
Grenlandia posiada jedne z najstarszych skał na powierzchni Ziemi. Niektóre liczą nawet 1 miliard lat.
W przeszłości głównym, geopolitycznym atrybutem Grenlandii było jej położenie geograficzne. Właśnie z tego powodu alianci przejęli Grenlandię podczas II Wojny Światowej.
Waszyngton otworzył ponownie stały konsulat w Nuuk.
Politycy „Wspólnoty dla ludzi” mogą być długofalowo być nastawieni na uzyskanie pełnej autonomii od Danii. Jeśli nowy napływ gotówki przyczyni się do poprawienia autarkii gospodarczej Grenlandia może stać się pierwszym na świecie, całkowicie niezależnym krajem tubylczym. Krajem Inuitów.
Na najbardziej podstawowym poziomie, pierwiastki ziem rzadkich są grupą 17 metalicznych pierwiastków, które można znaleźć w układzie okresowym. Te pierwiastki posiadają unikalne charakterystyki, które sprawiają, że są kluczowe do rozwoju nowoczesnej technologii. "Mają one niezwykłe właściwości fizyczne i chemiczne, które czynią je superbohaterami układu okresowego," powiedział Foreign Policy, Ryan Castilloux, dyrektor zarządzający Adamas Intelligence, firmy zajmującej doradztwem z zakresu minerałów.
Dokument US Navy Strategic Blueprint for the Arctic wydany 5 stycznia 2021 roku nazywa Chiny i Rosję głównymi rywalami w walce o pokój i dobrostan w Arktyce.
Pozycja lidera w zakresie przetwarzania metali ziem rzadkich daje Chinom możliwość dyktowania tempa rozwoju przejścia ze źródeł kopalnych na odnawialne źródła energii, a także kształtowanie tego rynku wedle własnego uznania.
Ostatnia wizyta sekretarza Anthonego Blinkena na Wyspach Owczych oraz na Grenlandii była dowodem dużego zainteresowania Waszyngtonu tym regionem. Wyspy Owcze są ewaluowane jako lokalizacja zintegrowanego punktu wsparcia US Navy i jej wzmożonych działań w Arktyce, a także jako miejsce dla nowej stacji radarowej NATO.
Geostrategiczne znaczenie Grenlandii dalej jest istotne dla Amerykanów. Wyrazili oni zainteresowanie nowymi lotniskami międzynarodowymi w Nuuk oraz w Ilulissat, a także w używaniu grenlandzkich portów jako baz US Navy.
W czerwcu 2020 r. Stany Zjednoczone ponownie otworzyły konsulat w Nuuk, sygnalizując potrzebę większej obecności w Grenlandii i współpracy gospodarczej z tym krajem.
Podczas gdy proces zatwierdzania będzie trwał, umowa koalicyjna już spowodowała, że należąca do rządu francuskiego spółka Orano odwołała swoje planowane poszukiwania uranu na Grenlandii, choć Orano nadal planuje zachować swoje pięcioletnie licencje na obszary poszukiwań.
Za jednym zamachem Stany Zjednoczone mogłyby osiągnąć wiele celów. Sparaliżowałyby rosyjski reżim oparty na ropie naftowej, jednocześnie przejmując moralną przewagę w kwestii zmian klimatycznych i praw człowieka. Ograniczyłoby to chiński wzrost gospodarczy wynikający z zielonej transformacji, rekompensując utratę miejsc pracy w amerykańskim przemyśle paliw kopalnych produkcją paneli słonecznych. Zmniejszyłoby to podatność Europy na wpływy chińskie, przy jednoczesnym współfinansowaniu przez Europę amerykańskiego restartu gospodarczego po pandemii. Ponadto zbliżyłoby to grenlandzką gospodarkę do amerykańskiej, a tym samym zmarginalizowało potencjalne wpływy Chin na Grenlandii, uniemożliwiając powstanie chińskiego przyczółka w północnoamerykańskiej Arktyce.
Wyspa dalej jest częściowo zarządzana przez Danię. Kopenhaga odpowiada za obronę oraz politykę zagraniczną Grenlandii, a także wspiera wyspę kwotą ponad 600 mln dolarów rocznie. Po stronie Nuuk są głównie kwestie polityki wewnętrznej. W przypadku chęci ogłoszenia niepodległości przez Grenlandię, kraj musiałby znaleźć sposób na załatanie tej wielkiej luki budżetowej.