- Hubert Walas
Czas Indii.
Każdy czas ma swoją specyfikę i swojego czempiona. Druga wojna światowa i następujące po niej dekady były świadkiem gwałtownego wzrostu potęgi Stanów Zjednoczonych. Lata 80 i 90 to czas „japońskiego cudu ekonomicznego”. Natomiast pierwsze dwie dekady XXI wieku to okres zdominowany przez pytania o Chiny, które nasuwały się automatycznie obserwując niesamowity rozwój Państwa Środka.
Przez lata tym wydarzeniom, z różnych powodów dość biernie, przyglądali się Hindusi. Aczkolwiek teraz to się zmienia. Indie są najludniejszym krajem świata i według różnych prognoz w 2100 roku będą dwa lub trzy razy ludniejsze od Chin. Indie niedawno wyprzedziły gospodarkę swoich historycznych kolonizatorów - Brytyjczyków i weszły do piątki największych gospodarek świata. Indie notują stabilny, wysoki przyrost PKB. Czy lata dwudzieste obecnego stulecia i kolejne dekady będą zdominowane o pytania o wzrost Indii? Wszystko na to wskazuje. Ale redukowanie przyczyn indyjskiego wzrostu rzeczy wyłącznie do hojnej dywidendy demograficznej może być mylące.
Na czym polega unikalność indyjskiego przypadku? Co stanowi fundament wzrostu Indii i jak droga Delhi różni się od wzrostu Chin?
Indyjska sub cywilizacja
Od zarania dziejów Indie były kluczowym miejscem dla kształtowania ludzkiej cywilizacji. Blisko 5 000 lat wstecz sięgają początki cywilizacji Doliny Indusu zlokalizowanej wzdłuż tej jednej z najdłuższych rzek na świecie. Szeroka delta Indusu jest obszarem bardzo żyznym, co zapewniało doskonałe warunki formowania pierwszych zorganizowanych ludzkich społeczności. Co ciekawe stanowisko archeologiczne Mehrgarh w obecnym Pakistanie datowane jest nawet na 7 000 lat przed Chrystusem, a zatem przed cywilizacją Sumerów.
Geografia tego obszaru od tysiącleci determinowała jego obfitość, i zarazem odrębność od reszty euroazjatyckiego superkontynentu. Indyjski subkontynent jest od niego skrzętnie odgrodzony potężnymi górami na północy, z Himalajami na czele. Natomiast od południa „indyjski ząb” obmywają wody Oceanu Indyjskiego.
Jest to samowystarczalny, olbrzymi obszar o powierzchni ponad 4 milionów kilometrów kwadratowych, z wieloma wewnętrznymi barierami - pustyniami, rzekami, górami, zatokami i wyspami, stąd mowa o subkontynencie, mimo że jest integralną częścią Azji.
Te uwarunkowania historycznie prowadziły do dwóch zasadniczych zjawisk. Rozwoju setek różnych kultur i języków wewnątrz indyjskiego subkontynentu, które od czasu do czasu łączyły się w zjednoczony podmiot. A po drugie, z uwagi na bariery geograficzne do braku częstych, zewnętrznych ingerencji, z uwagi na bariery geograficzne. Relatywnie, na przykład, do Europy. Oczywiście, istniały wyjątki od tej zasady. Do Indii dotarł między innymi Aleksander Wielki w 326 p.n.e. Miała także miejsce inwazja Mogolska w XVI wieku. Obie armie przeszły przełęczą Chajberską w obecnym Pakistanie. Natomiast drogą morską stopniowo swoje wpływy rozwijali na indyjskim subkontynencie Arabowie. Niemniej co do zasady obszar ten był „wewnętrznie skoncentrowany”.
Wszystko zmieniło wraz z erą odkryć geograficznych i pojawieniem się Brytyjczyków. Od roku 1600 i założenia Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, Londyn stopniowo podporządkował obszar swoim interesom. Ten z uwagi na bogactwo, które przyniósł kolonizatorom, nazywany był klejnotem w koronie imperium.
Dążenie do niepodległości przez wieki towarzyszyło Hindusom, jednak zmaterializowało się dopiero wraz z osłabieniem Brytyjczyków po drugiej wojnie światowej. Rok 1947 przyniósł wyjście spod jarzma Londynu, zjednoczenie ponad 500 państw książęcych wewnątrz Indii, a także podział subkontynentu na Indie i Pakistan.
Indie rozpoczęły własną ścieżkę, ale od samego początku była to droga niezwykle trudna. Delhi znajdowało się na gospodarczym dnie. To wraz z drastycznie rosnącą populacją sprawiało, że kraj był synonimem ubóstwa, zanieczyszczenia, czy braku wykształcenia. Dochodzący do tego konflikt z Pakistanem definiował obraz Indii w oczach reszty świata w kolejnych dekadach. Skłonił też miliony Hindusów do wyjazdu z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Diaspora indyjska jest obecnie jedną z największych na świecie. Według niektórych źródeł, liczba ta może wynosić nawet ponad 100 milionów, uwzględniając ludzi, którzy są emigrantami drugiego lub kolejnych pokoleń.
Ten obraz Indii, rysowany m.in. przez filmy takie jak „Slumdog. Milioner z ulicy”, ma w sobie wiele prawdy. Kraj dalej nękają wcześniej wymienione problemy, lecz ów obraz może być dla Indii symbolem epoki, która właśnie przemija.
Co o tym świadczy? Jakie są ku temu przesłanki?
Przebudzenie
Miliard, czterysta milionów ludzi. To właśnie skala indyjskiej populacji jest wyjściowym i najważniejszym motywem przy rozważaniach na temat Indii.
Ta skala jest trudna do wyobrażenia. W latach 60 XXI wieku nastąpi populacyjny szczyt na poziomie miliarda, siedmiuset milionów. Populacyjny szczyt, który Chiny przeżywają już teraz. To sprawia, że w 2100 roku, w zależności od prognoz, Hindusów będzie od dwóch do trzech razy więcej od Chińczyków. Przeciętny Hindus ma obecnie 28 lat, Chińczyk 39. Ponad 40% populacji Indii ma poniżej 25 lat.
Olbrzymia populacja naturalnie przekłada się imponujące wskaźniki makroekonomiczne. Indie już są piątą gospodarką świata, a do końca dekady będą trzecią, ustępując wyłącznie Stanom Zjednoczonym i Chinom. 31 lat zajęło Delhi zbudowanie gospodarki o wielkości 3 bilionów dolarów. Aczkolwiek by powiększyć ją o kolejne 3 biliony, Hindusi będą potrzebować zaledwie 7 kolejnych lat.
Jednak postawienie hipotezy, że Indie będą czempionem kolejnej dekady lub dekad tylko na bazie olbrzymiej populacji jest dość karkołomną próbą. Oczywiście jest to kluczowy czynnik dla wzrostu znaczenia Delhi, ba pewnie niezbędny. Aczkolwiek by wyjść z pułapki obrazu niedorozwiniętego, biednego brata Chin potrzeba czegoś więcej. I Indie to mają.
Zacznijmy jednak pod podstaw. Między rokiem 2016, a 2022, kiedy większość osób na Zachodzie zajęta była dyskusjami o prezydenturze Donalda Trumpa, czy pandemią koronawirusa, liczba Hindusów żyjących w skarjnej biedzie zmniejszyła się ze 126 milionów w 2016 roku do 15 milionów w 2022. Przyjmując dłuższy horyzont czasowy, ta liczba zmniejszyła się o blisko 400 milionów w ostatnich 30 latach.
Gdy ludzie nie muszą w każdej minucie zastanawiać się jak zdobyć jedzenie, naturalnie zmieniają się ich cele i działania. Ten proces jednocześnie pokrywał się w Indiach z masowym rozwojem dostępu do internetu.
Tu docieramy do jednej z najważniejszych statystyk obecnej dekady. W 2009 roku dostęp do internetu miało jakieś 9% Hindusów - około 100 milionów ludzi. Wg raportu „Digital 2022: India”, w 2022 roku India miała już jakieś 790 milionów użytkowników internetu, 57% ludności. Do roku 2030, będzie to ponad 90% ludności - czyli przeszło miliard, dwieście milionów ludzi. Najwięcej na świecie.
Oczywiście do internetu również wpiętych jest blisko miliard Chińczyków, więc o co tyle szumu? Po pierwsze poprawa sieci internetowej w Chinach również jest jedną ze składowych sukcesu ekonomicznego tego kraju w ostatnich latach. Jednak istnieje tutaj jedna, dość znacząca, różnica między Indiami i Chinami. Hindusi…mówią po angielsku. A to zmienia wszystko. Chińczycy, mimo że póki co stanowią największą grupę narodową w internecie, są zasadniczo odcięci od reszty świata. Nawet jeśli przez VPN obejdziemy georestrykcje, to dalej zostaje nam bariera językowa.
Bariera języka w przypadku większości indyjskiej populacji nie istnieje - a to oznacza, że w ostatniej dekadzie do „zachodniego” internetu dołączyło 700 milionów nowych użytkowników, a w kolejnych kilku latach dojdzie kolejne 500 milionów.
Dlaczego jest to, aż tak istotne? Ponieważ internet to największy „wyrównywacz szans” na świecie. Wikipedia daje dostęp do największej encyklopedii na świecie, Google i Youtube to największe uniwersytety, a przez podcasty na Spotify można słuchać najbardziej wpływowych ludzi na świecie z dziedziny biznesu, fizyki, czy mediów. Wszystko za darmo. I wszystko po angielsku. Przykładowy nastolatek, który kilka lat wcześniej chodził głodny każdego dnia, teraz - mimo że dalej nie opływa w luksusy - ma dostęp do bazy wiedzy, o którym mógłby pomarzyć przedstawiciel najzamożniejszej indyjskiej kasty jeszcze trzy dekady temu. Oczywiście punkt startu dalej jest niezwykle nisko, lecz teraz za pomocą internetu i AI, wyjście z biedy i osiągniecie statusu, chociażby, klasy średniej nie jest całkowicie wykluczone.
Do tego dochodzi jeszcze jeden aspekt, którego wagi nie można pominąć. Wielka indyjska emigracja, która umotywowana była poszukiwaniem lepszego życia dla siebie i swojej rodziny, szczególnie nakierowana była na Stany Zjednoczone. Dzieci tych emigrantów urodziły się lub wychowywały już w USA, a ich niesamowity ciąg do pieniędzy, technologii i biznesu pokazuje reprezentacja Hindusów wśród szefów największych amerykańskich spółek. Alphabet, Microsoft, Novartis, Adobe, IBM - to tylko pięć największych z dwudziestu siedmiu spółek o wartości ponad miliarda dolarów, którym szefują Hindusi. A przecież poza pozycjami CEO, dochodzi tysiące programistów, przedsiębierców, czy aniołów biznesu takich jak Naval Ravikant, czy Balaji Srinivasan, którzy służą jako wzorce dla milionów Hindusów właśnie wpinanych do wirtualnego świata.
Liczby zaczynają pokazywać zachodzącą zmianę. W 2016 w Indiach funkcjonowały 452 start-upy, w 2022 roku takich firm było już 84 000. Łącze finansowanie przez spółki Venture Capital 2021 i 2022 sięgnęło 64 miliardów dolarów, więcej niż przez całe poprzednie 8 lat, między rokiem 2012 i 2020, gdy uzbierano 54 miliardy.
Ale, co istotne - tę zmianę czują nie tylko hinduscy przedsiębiorcy, ale także urzędnicy państwowi. Tego wszystkiego mogłoby nie być, gdyby nie India Stack.
Podczas niedawnej wizyty w Indiach Bill Gates skomentował India Stack, mówiąc:
„Indie są skraju wielkiego skoku!” Naprawdę. Biorąc pod uwagę, że jest to jedyny kraj na świecie oferujący tak otwarty i bezpieczny interfejs API, Indie z pewnością są na drodze by przenieść kampanię Digital India na zupełnie nowy poziom.
O czym mówi Gates? India Stack ma tak fundamentalny wpływ na potencjalny rozwój Indii, że musimy poświęcić mu chwilę uwagi.
Cyfrowy fundament
W 2009 roku, nie dość że tylko 9% Hindusów miało dostęp do internetu, tylko 17% z nich posiadało konto bankowe. Setki milionów ludzi było odciętych systemu finansowego, co powodowało ogromną utratę produktywności, dochodów podatkowych i rozwoju społeczno-gospodarczego. Co więcej do 2009, 400 milionów Hindusów nie miało żadnego dokumentu tożsamości!
Również w 2009 roku w życie wszedł system Aadhaar, co w Hindi znaczy - nomen omen - fundament, i rozpoczął wielką zmianę. Pierwszy z trzech poziomów India Stack, Aadhaar to największy na świecie system biometryczny, który główny ekonomista Banku Światowego Paul Romer, określił jako najbardziej zaawansowany dokument tożsamości na świecie.
Kilka lat później wprowadzono Aadhaar eKYC, który zasadniczo było systemem elektronicznej autentykacji. Na eKYC opiera drugi poziom India Stack - the Unified Payments Interface, w skrócie UPI - czyli elektroniczny system płatności w czasie rzeczywistym. Jakkolwiek nudno to nie brzmi i bez wchodzenia w szczegóły, wpływ eKYC i UPI jest bezprecedensowy i widać to w statystykach.
Analiza Bank of International Settlements pokazuje, że wpięcie 80% populacji do systemu finansowego zajmuje zwykle 46 lat. Indie osiągnęły to w 7 lat i nie mówimy tu o kraju o populacji rzędu 10 milionów, ale miliarda. Natomiast Bank Światowy szacuje, że Aadhaar e-KYC obniżył koszty przyjęcia nowego klienta dla banków i instytucji pochodnych z $23 do 15 centów. Mówimy zatem o redukcji kosztów na poziomie 15 000%. W rezultacie lokalny gigant z branży telekom - Reliance Jio, pozyskał 100 milionów klientów w 6 miesięcy po wprowadzeniu e-KYC. Takie liczby to obłęd, i zapewne nigdy nie zostaną powtórzone w przyszłości.
Natomiast Unified Payments Interface - UPI, w 4 lata, pod względem wolumenu, stał się piątym największym tego typu systemem płatności na świecie po Visa, WeChat Pay, Mastercard i Paypalu. A biorąc pod uwagę ilość płatności w czasie rzeczywistym Indie są pierwsze na świecie od 2020 roku. System działania znowu opiera się o centralny podmiot - National Payments Corporation of India, która udziela bankom licencji na korzystanie z tej technologii.
Ostatni poziom India Stack zbiera te wszystkie dane razem. Data Empowerment and Protection Architecture, or DEPA to zarazem ramy prawne, które określają, stopień w jaki stopniu te dane mogą zostać udostępnione, tak by osoby fizyczne czy firmy mogły je chronić lub używać ich dla własnej korzyści. Całość jest zaszyfrowana i przechodzi przez tzw. Account Aggregator, który odgrywa rolę pośrednika i zarazem swoistego policjanta przy wymianie danych między różnymi podmiotami.
Niemniej efekt końcowy jest taki, że mamy 700 milionów Hindusów wpiętych do internetu, kolejne 500 milionów dołączy w kolejnych kilku latach. Mamy jeden z najlepszych biometrycznych systemów informatycznych na świecie.
Za chwilę przeszło miliard osób, z dotychczas jednego z najbiedniejszych krajów na świecie będzie konkurowało na wspólnym rynku z całym anglojęzycznym światem, oferując swoje usługi za frakcję dotychczasowych kosztów. I nie chodzi tu wyłącznie o usługi programistów lub szeroko pojęty serwis usług. Biorąc pod uwagę niesamowity rozwój AI, VR i technologii wizualnych otwiera się całkiem nowe spektrum usług na odległość. Indie będą ich głównym beneficjentem. Bo kto jest najbardziej głodny by wykorzystać to technologiczne przesilenie i kto ma najlepsze podstawy by to wykorzystać?
Oczywiście nic nigdy nie jest czarno-białe, a świat jest znacznie bardziej niuansowany. Indie mają przed sobą wiele przeszkód. Oprócz sfery cyfrowej, mamy jeszcze sferę fizyczną, a w tej Delhi w dalszym ciągu walczy z wieloma problemami.
Walka ze światem fizycznym
India Stack pokazuje, że Indie próbują się wewnętrznie reformować i się to udaje. Niemniej rozdmuchana biurokracja, stronniczy system prawny i podatkowy oraz korupcja sprawiają, że Indie pozostają zasadniczo trudnym miejscem do robienia biznesu. Pokazuje to również 63 miejsce w rankingu Ease of doing business.
Odbija się to w szczególności na przemyśle, którego udział w kreacji PKB, zważając na potencjał kraju, jest bardzo słaby. W porównaniu do sąsiadów - Chin, Bangladeszu, czy Wietnamu, których udział przemysłu w PKB wynosi od 22% do 28%, udział przemysłu w PKB Indii wynosi zaledwie 13% i od kilku lat spada. Z kolei sektor usług to ponad 50% PKB.
8 milionów młodych ludzi wkracza na rynek pracy w każdym roku. Jednak jedynie połowa dorosłych Hindusów jest zatrudniona, w porównaniu do ⅔ Chińczyków. Z tych co są zatrudnieni, 90% zatrudniona jest w pracy bez regularnych wypłat, stabilnych godzin, czy dodatków. W 2021 roku 10 milionów ludzi aplikowało po 35 000 miejsc pracy w kolejach indyjskich. Zatem na każde miejsce przypadało 300 chętnych.
Z tego powodu niektórzy analitycy są sceptyczni, czy Indie zdołają wykorzystać szansę decouplingu od Chin firm zachodnich, w szczególności amerykańskich. Indie na papierze są do tego idealnym kandydatem - największe na świecie młode społeczeństwo, niski koszt pracownika i zbieżność w postrzegniu Chin to oczywiste zalety. Z drugiej strony jak zauważają Arvind Subramanian and Josh Felman w Foreign Policy, w sierpniu 2022 roku prawie 80 procent z 160 miliardów dolarów wzrostu kapitalizacji indyjskiej giełdy przypadło na jeden konglomerat - Adani Group, którego założyciel stał się nagle trzecią najbogatszą osobą na świecie. Innymi słowy pole gry może nie być równe dla wszystkich stron.
Niemniej, można argumentować, że India Stack jest początkiem większego procesu uproszczania i ujednolicania reguł i praw, które nawarstwiły się przez lata. Potrwa to wiele lat, lecz proces już trwa. Bank Światowy, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, mimo wspomnianych problemów, postrzegają przyszłość Indii w ciepłych barwach.
Ten pierwszy stwierdził, że „Indie są lepiej przygotowane na globalne zawirowania niż inne główne gospodarki wschodzące". Natomiast MFW wskazało, że "udane wdrożenie szeroko zakrojonych reform i większe niż oczekiwano dywidendy z digitalizacji mogą zwiększyć średnioterminowy potencjał wzrostu Indii."
Na nastrój inwestorów i analityków możne również wpływać raptowna poprawa infrastruktury kraju. Wydatkowanie na ten cel niedługo przebije barierę 100 miliardów dolarów rocznie. Kraj powoli oplata sieć dróg, za sprawą projektu Bharatmala Pariyojana. Inicjatywa ma opóźnienie, ale docelowo ma obejmować powstanie 34 000 kilometrów dróg i autostrad. Projekt szacowany jest na 130 miliardów dolarów. Natomiast Sagarmala Project ma na celu modernizację i budowę nowych portów, a także utworzenie specjalnych przybrzeżnych stref ekonomicznych. Koszt? 116 miliardów dolarów.
Manifestacją tego, że coś się zmienia - również na polu przemysłowym - jest działanie najbardziej wartościowej firmy świata - Apple.
Produkcja Apple w Indiach dopiero się zaczyna. Firma zleca produkcję iPhonów w zakładach w południowych Indiach. Około 3 mln urządzeń zostało wyprodukowanych w Indiach w 2021 roku, co w porównaniu z 230 mln, w Chinach może wyglądać biednie. Niemniej zważając na poprawę warunków wewnętrznych w Indiach i fakt, że firma może przeznaczać na wypłaty 50% mniej, w porównaniu do Chin, pewnym jest że ta dysproporcja będzie się zawężać.
We wrześniu 2022 roku, Apple ogłosił, że planuje produkować od pięciu do dziesięciu procent swoich nowych modeli iPhone 14 w Indiach; a w listopadzie Foxconn - wykonawca urządzeń Apple - zapowiedział zbudowanie fabrykę półprzewodników o wartości 20 miliardów dolarów w Indiach, w połączeniu z krajowym partnerem.
Dywidenda demograficzna, szczególnie tak wielka jak w Indiach, niewątpliwie daje siłę ośrodkowi politycznemu, który sprawuje nad nim władzę. Jednak prawdziwa siła państwa nie bierze się z konsolidacji zasobów milionów biednych obywateli, lecz z kolektywu silnych indywidualności.
Indie mają miliony, ale dotychczas w znakomitej większości, biednych obywateli. Jednakże ostatnie lata to budowa podstaw pod wzrost produktywności na poziomie jednostki. Wyciągnięcie milionów ze skrajnej biedy, coraz powszechniejszy dostęp do internetu oraz redukcja barier połączona ze wzrostem przedsiębiorczości, którą zapewnia India Stack to połączenie obok którego ciężko przejść obojętnie.
Oczywiście kraj ma jeszcze mnóstwo strukturalnych problemów, niemniej jeśli wyciszymy wszechogarniający hałas i zastanowimy się nad kluczowymi czynnikami definiującymi wzrost - wiele wskazuje na to, że Indie mają to co potrzeba.
Z tym swego rodzaju wprowadzeniem do tematu Indii, którego brakowało na tym kanale, już dzisiaj zapraszam Was na odcinek, w którym spojrzymy jak Delhi i rząd Modiego wykorzystują tten potencjał, którego są świadomi. Dlaczego widzimy Indie blisko Rosji, mimo że ta jest quasi junior partnerem Chin? I czy potencjał opisany w tym materiale nie zostanie zaprzepaszczony przez nacjonalistyczny zwrot nadany przez premiera Narendrę Modiego. O tym wszystkim już wkrótce.
Źródła:
https://tigerfeathers.substack.com/p/the-internet-country
https://www.nytimes.com/2023/03/29/opinion/india-economic-growth.html
https://www.ft.com/content/489cc92c-c950-47de-ad5f-586b9da33b70
https://www.dfat.gov.au/publications/trade-and-investment/india-economic-strategy/ies/overview.html
https://www.businesstoday.in/entrepreneurship/news/story/india-adds-more-unicorns-than-china-for-2nd-year-in-a-row-country-accounts-for-20-of-apac-funding-373434-2023-03-15
https://www.weforum.org/agenda/2023/03/indias-gdp-growth-outpaced-china-economy/
https://www.adb.org/news/india-economy-grow-6-4-fy2023-rise-6-7-fy2024
https://www.fedev.org/blog/focus-areas/ai-india-gro/
https://www.abc.net.au/news/2023-04-04/india-china-next-global-superpower/102118522
https://asia.nikkei.com/Spotlight/Comment/Why-India-as-new-superpower-could-spell-trouble-for-the-West#
https://twitter.com/scienceisstrat1/status/1615114672562110466
https://twitter.com/scienceisstrat1/status/1615114672562110466
https://twitter.com/search?q=india%20
https://timesofindia.indiatimes.com/india/india-at-75-rising-power-finding-its-place-on-global-stage/articleshow/96131813.cms
https://www.brookings.edu/articles/india-rising/
https://diplomatist.com/2020/08/27/india-as-an-emerging-global-power-challenges-and-prospects/
https://www.economist.com/by-invitation/2022/05/07/tanvi-madan-explains-why-india-is-not-in-russias-camp
https://www.iiss.org/publications/strategic-dossiers/asia-pacific-regional-security-assessment-2022/aprsa-chapter-9
https://www.policyforum.net/india-as-a-rising-power-in-the-indo-pacific/
https://www.foreignaffairs.com/india/why-india-cant-replace-china
https://www.foreignaffairs.com/articles/india/2022-04-27/modis-big-mistake
https://www.foreignaffairs.com/china/trouble-roof-world
https://www.foreignaffairs.com/india/russia-losing-india
https://www.foreignaffairs.com/india/will-india-ditch-russia
https://www.foreignaffairs.com/articles/india/2022-06-30/modis-burning-bridge-middle-east
https://geopoliticalfutures.com/indias-defiance-of-washingtons-russia-strategy/
https://geopoliticalfutures.com/india-powers-down/
https://geopoliticalfutures.com/daily-memo-russias-oil-exports-indias-new-aircraft-carrier/
https://geopoliticalfutures.com/indias-ruling-party-is-losing-control/
https://geopoliticalfutures.com/opportunities-and-risks-of-russia-india-trade/
https://geopoliticalfutures.com/the-limits-of-indias-maritime-capabilities/
https://geopoliticalfutures.com/indian-separatism/
https://geopoliticalfutures.com/indias-emerging-foreign-policy/